Grażyna Starzak

Na szlaku św. Jakuba zdarł cztery pary butów. I został innym człowiekiem

Na Camino wyruszają ludzie różnych narodowości i różnych wyznań. Najwięcej katolików, ale są również buddyści i ateiści Fot. materiały dystrybutora Na Camino wyruszają ludzie różnych narodowości i różnych wyznań. Najwięcej katolików, ale są również buddyści i ateiści
Grażyna Starzak

Do Santiago de Compostela w Hiszpanii szedł tak, jak pątnicy sprzed wieków. Od progu własnego domu, a dokładnie z krakowskiego Rynku. W czasie trwającej cztery miesiące podróży przeszedł przez cztery kraje i zdarł cztery pary butów. Do celu - czyli do grobu św. Jakuba Apostoła - dotarł pokonując prawie 3700 kilometrów. Od średniowiecza do dzisiaj taki wyczyn nie udał się żadnemu z krakowian.

Tomasz Jędrzejewski ma 30 lat. Z zawodu, ale też z pasji jest informatykiem. Drugie jego hobby to podróże. Mieszka w Krakowie. Od kilku lat niemal cały urlop przeznacza na piesze wyprawy po Polsce i Europie. - Zaczęło się skromnie - opowiada. - Od udziału w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Dwa tygodnie później wędrowałem z plecakiem z Krosna do serca Bieszczad. Później przyszedł czas na ambitniejsze projekty. Wędrówki wzdłuż całego polskiego wybrzeża Bałtyku, piesze przejście archipelagu Lofoty w północnej Norwegii oraz pokonanie szkockiego Cape Wrath Trail, jednego z najtrudniejszych pieszych szlaków w Europie.

W 2015 r. znalazł się po raz pierwszy na Drodze Świętego Jakuba, przechodząc 940 km w 29 dni. W tym samym czasie do Santiago szedł z Kaliningradu inny Polak - znany podróżnik Marek Kamiński. Samotna wędrówka historyczną drogą zajęła mu 119 dni. Kamiński, który jako pierwszy zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku, nazwał Santiago de Compostela swoim „trzecim biegunem”. Gdy po powrocie pytano go o wrażenia, odparł, że znalazł tam „ludzkie serce”. - Bo, to ludzie są solą Camino de Santiago. Przez ostatnich 10 lat nie poznałem chyba tylu ludzi, tak blisko - mówił.

Tomasz Jędrzejewski wrócił z Hiszpanii z podobnymi wrażeniami. - Każdy z nas spotyka w życiu różne osoby, ale te spotkania na Camino - tak skrótowo mówi się o tym szlaku - zawsze są bardzo osobiste - wyznaje. Wiele z poznanych tam osób na zawsze zachowa w pamięci.

***

Na Camino wyruszają ludzie różnych narodowości i różnych wyznań. Najwięcej katolików. Św. Jakub, którego szczątki są złożone w katedrze w Santiago de Compostela, był wszak jednym z apostołów. W odróżnieniu jednak od innych tras pielgrzymkowych, na tym można spotkać luteran, ewangelików, a nawet buddystów czy ateistów. Tomasz Jędrzejewski jest katolikiem. Członkiem wspólnoty „Chrystus w Starym Mieście” przy parafii mariackiej. Na Camino wybrał się jednak nie tylko po to, żeby umocnić wiarę. Jego celem było także poznanie ludzi, którzy niekoniecznie mają takie same jak on poglądy na życie. Opowiada, że w hiszpańskiej części szlaku nocował w schronisku, które zorganizował w swoim rodzinnym domu katolicki ksiądz. - Nam, Polakom, może się to wydać dziwne, bo w czasie wieczornych spotkań z pielgrzymami ten ksiądz, dając przykład ze swojego życia, nawet nie wymienia imienia Boga. Mówi natomiast, co naprawdę jest ważne w idei Camino, co płynie z Ewangelii, ale bez odwoływania się wprost do Ewangelii. Budynek, w którym odbywają się te spotkania, z zewnątrz przypomina kaplicę. Wewnątrz, na ścianach, nie ma jednak wizerunków świętych. Są natomiast malowidła, przedstawiające przemianę człowieka po przejściu szlaku św. Jakuba - opowiada Tomasz.

Czytaj więcej:

  • Krakowianin uważa, że przebycie tego szlaku jest ważne szczególnie dla katolików. Dlaczego?
  • Co było najbardziej poruszającym przeżyciem?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Grażyna Starzak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.