Na rowerze trzeba myśleć trzeźwo. Nie pij więc, bądź rozsądny!
Jazda rowerem to coraz chętniej wybierana forma spędzania wolnego czasu, a także dojazdu do pracy. Tyle, że co czwarty rowerzysta przyznaje się do jazdy po alkoholu. Najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji.
Badanie opinii publicznej przeprowadziła firma Biostat w maju tego roku w ramach programu „Trzeźwo myślę”. Respondenci dopiero na przedostatnim miejscu wskazali jazdę na rowerze w rankingu czynności, których wykonywanie pod wpływem alkoholu jest groźne. To potwierdza, że wiele osób nie ma świadomości co może się stać na drodze.
Jazda na rowerze w stanie nietrzeźwości jest równie niebezpieczna, jak prowadzenie pojazdów mechanicznych.
Podstawową karą za jazdę na rowerze po alkoholu jest mandat – tym wyższy im wyższe jest stężenie alkoholu we krwi. Jeśli zatrzymany jest w stanie po użyciu alkoholi (0,2 – 0,5 promila alkoholu), otrzymuje mandat za wykroczenie 300 zł, ale Kodeks karny daje policji możliwość skierowania sprawy do sądu, a wtedy grozi nawet 14-dniowy areszt, a dodatkowo okresowy zakaz prowadzenia innych pojazdów niż rower.
Cyklista przyłapany w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila) karany jest bezwzględnie 500-złotowym mandatem. Jego czyn nie jest już (jak kiedyś) przestępstwem, ale sąd może nałożyć na niego grzywnę do 5 tys. zł, zakazać prowadzenia pojazdów od pół roku do 3 lat, a nawet zastosować areszt do 30 dni.
Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.