Kolejarze są przerażeni. Ludzie niemal każdego dnia igrają z życiem. Przechodzą lub przejeżdżają pod zamykającymi się rogatkami, ignorują sygnały świetlne i dźwiękowe ostrzegające przed nadjeżdżającym pociągiem, a nawet... budują własne przejścia przez tory.
Policjanci ze Zdzieszowic kilka dni temu zostali wezwani na przejazd kolejowy w centrum miasta. Dróżniczka powiadomiła ich, że ktoś wyłamał rogatkę, którą ona zamknęła, bo zbliżał się pociąg. Mundurowi zatrzymali pijaną 24-latkę, miała prawie 1,5 promila.
- Kobieta oświadczyła, że owszem, wyłamała szlaban, bo gdy właśnie chciała przejść przez przejazd dróżniczka odcięła jej drogę - relacjonuje aspirant sztabowy Jarosław Waligóra z Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach.
- W województwie opolskim jest około 100 dzikich przejść przez tory, którymi ludzie skracają sobie drogę w różne miejsca.
- Żeby przemówić ludziom do rozumu kolejarze podają przykłady, co dzieje się z ciałem człowieka przejechanego przez pociąg.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.