Na nowohuckim blokowisku raz na jakiś czas rodzą się mistrzowie. Tacy jak Rafał Sonik
Kiedy w wieku 50 lat pierwszy raz został ojcem, pomyślał: wreszcie udało mi się zrobić coś, co ma ręce i nogi. I może właśnie ręce i nogi Gniewka sprawiły, że Rafał Sonik już nie chciał być nomadą na cały etat. I może dlatego przestał pragnąć wszystkiego tu i teraz. Bo przecież posiadanie i bycie najlepszym wcale nie składa się na cały świat, z którego można czerpać przyjemność.
Prolog
Ta historia mogłaby zaczynać się od traum. Duszenia kocem przez osiedlowych chuliganów i czujności. Od czekania na ciosy i prób zajęcia pozycji, w której coś się znaczy. Zdarzeń, z którymi trzeba zmagać się przez lata, czasami dłużej, może całe życie. I z czymś, co niezależnie od nas wpływa na kolejne wybory.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.