Patryk Drabek

Na miejscu zbrodni potrzebne są: aparat, taśma, obcęgi i... słoik

Na miejscu zbrodni potrzebne są: aparat, taśma, obcęgi i... słoik
Patryk Drabek

Mówi się, że dobry technik musi myśleć jak przestępca - uśmiechają się śledczy. Przez kilka dni towarzyszyłem technikom z komendy w Zabrzu i poznałem tajniki tej służby.

Pierwsze wrażenie? Pokój techników przypomina bardziej skrzyżowanie pracowni informatyka z magazynem, a nie laboratorium kojarzone z serialu CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas. Za kilka minut będzie 7. Dzwoni telefon. - Na miejsce jedzie prokurator? Rozumiem. Zbieram się - mówi do słuchawki asp. szt. Tomasz Kowalski i już wiem co to może oznaczać. Znaleziono zwłoki.

Przez kilka dni sprawdzałem jak naprawdę wygląda służba techników kryminalistyki Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu (personalia śledczych zostały zmienione - dop. red.). Wiem już, że działają pod dużą presją. Każdy błąd oznacza niedopełnienie obowiązków i odpowiedzialność karną, a przestępca może uniknąć kary. Trzeba to przyjąć „na klatę”.

Pierwszy dzień: do Zabrza mam ponad 90 kilometrów, co oznacza pobudkę przed godziną 4. Szybkie śniadanie w domu, kawa już w komendzie. Startujemy o 6. W pokoju każdy ma swoją walizkę. Otwieramy. W środku proszki i folie daktyloskopijne, suwmiarka, śrubokręt, taśma miernicza, długopis, młotek, obcęgi. Wszystko może przydać się podczas oględzin albo... włamania. - Mówi się, że dobry technik musi myśleć jak przestępca - uśmiechają się śledczy. W ekwipunku mają też aparat fotograficzny, a w samochodzie kombinezon i walizkę ze... słoikami. W środku tzw. pochłaniacze zapachowe. Technicy zabezpieczają bowiem nie tylko linie papilarne, ale także zapachy. Wszędzie tam, gdzie przebywał podejrzany. Po zapachu nie ustalimy tożsamości, ale możemy udowodnić, że konkretny człowiek był w tym konkretnym miejscu. - Każdy ma swój unikalny zapach ciała, tak jak odciski czy też DNA - wskazują policjanci. Bardzo często jedyny ślad, który można zabezpieczyć to ślad buta (traseologiczny - dop. red.). - Kilkanaście lat temu było to do nie do pomyślenia, ale możemy teraz wskazać konkretny rodzaj i rozmiar obuwia - mówi mi jeden z funkcjonariuszy.

W dalszej części tekstu przeczytasz m.in. historie innych spraw, którymi zajmowali się śledczy z Zabrza.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Patryk Drabek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.