Na czas świąt politykę odstawmy do kąta, to nie jest czas na waśnie
Spotkanie przy świątecznym stole powinno być miłym i rodzinnym wydarzeniem. Ale czasem zamienia się w prawdziwą wojnę. Bo teściowa znów będzie się wtrącać, a podchmielony wujek mówić o polityce.
I jak tam, kiedy w końcu zostanę babcią. Ile można czekać? - słowa cioci powodują, że świąteczny makowiec prawie staje nam w gardle.
- Niech siedzą u siebie, po co nam tu terroryści! - usłyszałam o uchodźcach od mojego teścia rok temu na świątecznym obiedzie - mówi Magda, 45-letnia nauczycielka w szkole językowej.
- Święta są takie, jakie sobie sami zrobimy - uważa dr Dominik Antonowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Mogą być czasem wyjątkowym, ale jeżeli będziemy traktować je jak zwykłe dwa dni wolnego, to nie będą niczym więcej, jak tylko przerwą w pracy.
Czytaj o tym w pełnej wersji artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.