- Patrząc na swoje życie z perspektywy, myślę, że wszystko, także te moje upadki, były mi potrzebne. Wszystko było po coś - mówi Krzysztof Jaryczewski, lider zespołu Jary Oddział Zamknięty.
Patrzę na ciebie i myślę, że siedzi przede mną człowiek, któremu w życiu na pewno się jedno udało... przeżyć.
Można powiedzieć, że kilka razy miałem takie szczęście. Wielu moich kolegów już nie ma pośród nas. A ja, mimo różnych w życiu zawirowań, jestem.
I występujesz jako chyba jedyny polski rockman po przeszczepie wątroby. To cię wyróżnia.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.