Mord w Wielki Piątek. Na szyi miała założoną pętlę z męskiej elastycznej skarpety

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Prokuratury Rejonowej w Słupsku
Bogumiła Rzeczkowska

Mord w Wielki Piątek. Na szyi miała założoną pętlę z męskiej elastycznej skarpety

Bogumiła Rzeczkowska

Słupsk pogrążał się w mroku. Znad baszty wynurzał się księżyc, wdzierając swoją ociężałą tarczę w gwiazdozbiór Skorpiona. Czy wtedy żyła jeszcze Helena P., samotnie mieszkająca wdowa, właścicielka zakładu wyrobu trumien? Może wtedy ostatni raz krzyknęła? Może wtedy ostatni raz spojrzała na kupkę zakazanych w PRL-u zielonych banknotów? Może tych fałszywych? Mroków tej zbrodni nigdy nie rozproszyło światło dzienne, a mordercy mijają nas na ulicy.

Akta prokuratorskie w sprawie zabójstwa Heleny P. w 1987 roku.
Archiwum Prokuratury Rejonowej w Słupsku Akta prokuratorskie w sprawie zabójstwa Heleny P. w 1987 roku.

Było ich dwóch

17 kwietnia 1987 roku Mieczysław K. wyjrzał przez okno. Było dziesięć po siódmej wieczorem. Wdowa szła ulicą Tuwima w kierunku Placu Zwycięstwa. - Jeszcze jeden dzień pracy i święta - westchnął rzemieślnik. A krzątaniny przy trumnach miał sporo. Helena P. zniknęła gdzieś w kwietniowym zmierzchu. I tyle pracownik ją widział. Podobno zaszła jeszcze do kościoła.

W pełnej wersji artykułu:

  • Wstrząsające zdjęcia z miejsca morderstwa
  • Dwa filmy z wywiadami z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości, którzy wspominaja tę sprawę
  • Szczegółowy opis śledztwa, które doprowadziło do wykrycia sprawców
  • Unikalne zdjęcia z akt sprawy i policyjnych kartotek

 

 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Bogumiła Rzeczkowska

Dziennikarstwo jest moją pasją i sposobem na życie. Od wielu lat relacjonuję procesy sądowe i piszę o sprawach kryminalnych. Zaglądam też do usteckiego ratusza, by sprawdzić, co ważnego dzieje się w moim mieście. Jednak najbardziej lubię podróże w czasie, a moją ulubioną stacyjką jest Powojenna Ustka. Piszę o pierwszych ustczanach, o radosnych wydarzeniach, które tu się rozegrały, ale i o zapomnianych dramatach. Jestem wielbicielką starych fotografii, archiwaliów i oczywiście bibliotek cyfrowych, które przywracają pamięć i pozwalają, by przetrwała w następnych pokoleniach.          

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.