Mirosław Karapyta skazany na trzy lata więzienia. Oto historia długo budowanej kariery i bolesnego upadku

Czytaj dalej
Fot. Norbert Ziętal
Norbert Ziętal

Mirosław Karapyta skazany na trzy lata więzienia. Oto historia długo budowanej kariery i bolesnego upadku

Norbert Ziętal

Korytarz przed główną salą rozpraw Sądu Okręgowego w Przemyślu. Za kilka minut ma być ogłoszony wyrok w głośnej sprawie przeciwko Mirosławowi Karapycie. Były marszałek podkarpacki przychodzi kilka minut przez zaplanowaną godziną posiedzenia sądu. Wita się z dziennikarzami i od razu siada na ławce. Widać, że jest zdenerwowany. Nic dziwnego, za chwilę usłyszy jeden z najważniejszych w swoim życiu werdyktów.

Mirosław Karapyta mozolnie, ale z dobrym skutkiem budował swoją karierę polityczną. Najpierw dobre przygotowanie. Studia na wydziale pedagogiki i psychologii na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W 1996 r. był stypendystą Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie. W 2002 r. uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie socjologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Od szefa delegatury kuratorium do marszałka

W latach 1990-1999 Mirosław Karapyta był dyrektorem lubaczowskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Przemyślu. W okresie 2002-2005 podkarpackim wicekuratorem oświaty. Od 2000 wykłada w szkołach wyższych, w tym na Uniwersytecie Rzeszowskim.

Z polityką w wymiarze krajowym nie wychodzi. Bez powodzenia startował do Sejmu i europarlamentu. Lepiej radzi sobie w regionie. W 2002 r. zostaje radnym wojewódzkim. W 2005 r. zostaje powołany na wicemarszałka podkarpackiego. Rok później ponownie zdobywa mandat radnego wojewódzkiego. Nie na długo, gdyż w 2007 r. otrzymuje nominację na wojewodę podkarpackiego. W 2010 r. zdobywa kolejną kadencję radnego wojewódzkiego.

Początek upadku w pięknych okolicznościach

W listopadzie 2010 r. Karapyta zostaje marszałkiem województwa podkarpackiego. To najwyższe stanowisko w jego dorobku. O marszałku mówi się często „mały premier”, bo faktycznie władza, wpływy i pieniądze, o których się decyduje na tym stanowisku, są bardzo duże.

13 lutego 2013 r. świat Mirosława Karapyty zaczyna się walić. Jak na ironię, marszałek jest wtedy z żoną w Brazylii, na prywatnym, atrakcyjnym wyjeździe. Można stwierdzić, na „wakacjach życia”.

Na polecenie Prokuratury Apelacyjnej (dzisiaj Regionalnej) w Lublinie, 13 lutego 2013 r. funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkraczają do Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie oraz prywatnego mieszkania Karapyty.

Sprawa szybko wycieka do mediów i pojawiają się domysły dlaczego CBA przystąpiło do akcji wtedy, gdy Karapyta był na drugiej półkuli. Wiedzieli, że wyjechał, mogli zaczekać te kilka dni. Pojawiają się domysły, że służbom chodziło właśnie o ten moment.

W lakonicznych informacjach prokuratura wyjaśnia mediom, że chodzi o „podejrzenie zaistnienia nieprawidłowości w niektórych jednostkach samorządu terytorialnego w Podkarpackiem”. Służby prasowe marszałka dopowiadają, że sprawa dotyczy wyjazdów zagranicznych, podróży służbowych, dotacji i zatrudniania pracowników.

Korupcja i seks za załatwienie pracy

Kilka dni po powrocie z Brazylii, Karapyta udziela wywiadów mediom. Twierdzi, że CBA zabezpieczyło różne dokumenty, ale zapewnia, że nie ma pojęcia, o co może chodzić. Niecodzienną sytuację tłumaczy również na sesji Sejmiku Podkarpackiego. Radni opozycyjnego wtedy Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, ze zdarzenia godzą w wizerunek urzędu. Pojawiają się głosy, że jeżeli nieprawidłowości dotyczą przyznawania dotacji unijnych, to sprawa może mieć poważne konsekwencje dla regionu. Czas pokazał, że nie miała.

Pod koniec kwietnia 2013 r. CBA zatrzymuje Karapytę. Prokurator przedstawia mu siedem zarzutów. Chodzi o korupcję i sprawy obyczajowe, czyli seks za załatwienie pracy. Karapyta wychodzi dwa dni później, po wpłaceniu 60 tys. złotych poręczenia majątkowego.

Wtedy Karapyta nadal jest marszałkiem i nie ma zamiaru rezygnować. Jednak występuje z Polskiego Stronnictwa Ludowego, był wiceprezesem podkarpackich struktur tej partii. Nie podobały się mu komentarze niektórych partyjnych kolegów o sprawie.

Pod koniec maja 2013 r. zostaje odwołany z funkcji marszałka. Dotrwa do końca kadencji jako radny klubu SLD, ale w kolejnych wyborach już nie wystartuje.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Norbert Ziętal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.