Milion to tyle, co na waciki. Na walkę ze smogiem Bydgoszcz powinna wydawać zdecydowanie większe kwoty [FELIETON]
Każdy pomysł na walkę ze smogiem trzeba witać z radością, bo trudno uwierzyć, że bez kija i marchewki społeczeństwo nawróci się na ekologię. Kij, niestety, nie działa.
Od dwóch lat na jesieni czytam o strażnikach przygotowujących się do kontroli pieców w domach bydgoszczan. Gdy zaś przychodzi do podsumowania zimy, to okazuje się, że na gorącym uczynku złapano kilku trucicieli, a ukarano jednostki. Czy bardziej pomaga marchewka?
Zarówno kij, jak i marchewka potrzebują efektu skali. Paru skazanych na grzywny palaczy byle czym w skali 350-tysięcznego miasta nie wywoła odruchu lęku przed złamaniem przepisów. Nie zachęcą również do wzięcia sprawy w swoje ręce akcje wspierania wymiany pieców na ekologiczne, jeśli ludzie nie będą przekonani, że wysiłki, do których się ich zachęca, mają szanse powodzenia.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.