Marta Dudka

Mieszkańcy mogą już odetchnąć z ulgą

- Też słyszeliśmy, że za młynem ma być spalarnia śmieci - mówią Bar- bara Banach i Grzegorz Wietrzynowski z Wysokiej. Ale to nieprawda. Fot. mariusz kapała - Też słyszeliśmy, że za młynem ma być spalarnia śmieci - mówią Bar- bara Banach i Grzegorz Wietrzynowski z Wysokiej. Ale to nieprawda.
Marta Dudka

Wedle plotki miała być spalarnia. Okazało się, że będą warsztaty i laboratorium, w których pracę znajdzie 20 osób.

Nawet najmniejsza plotka i pogłoska może wywołać wielkie poruszenie. Ktoś raz powiedział, że za młynem budują spalarnię śmieci. I się zaczęło... Mieszkańcy domków jednorodzinnych, które otaczają to miejsce, zaczęli się martwić. - Jak to? Tuż pod naszymi nosami chcą palić śmieci? Nie po to kupowałam działkę, by latem nie móc otworzyć okna - denerwowała się mieszkanka (chce pozostać anonimowa). Pan Józef się dziwił, kto dał pozwolenie na budowę spalarni w środku miasta: - Nie ma na to jakiś przepisów? Może zablokujemy budowę tak jak zielonogórzanie stawianie bloków?

O tym też słyszeli Barbara Banach i Grzegorz Wietrzy-nowski z Wysokiej. - Takie rzeczy bardzo szybko się rozchodzą. Słyszałem, że ludzie chcieli pisma pisać do burmistrza, by powstrzymał tę inwestycję - mówi pan Grzegorz, a jego siostra dopowiada: - Ja wiem, że musimy spełniać jakieś unijne wymogi, ale takich rzeczy nie można budować w centrum miasta. Kto na to pozwolił?
O co właściwie chodzi? Na swojej działce lokalny przedsiębiorca, zajmujący się systemami grzewczymi, zaczął coś budować. W urzędzie rozdzwoniły się telefony. - Nic dziwnego, że ludzie się tak przejęli, nikt nie chciałby mieć w swojej bliskiej okolicy spalarni. Nawet najnowocześniejszej. Dlatego zajrzeliśmy do papierów i sprawdziliśmy, na co starosta wydał warunki zabudowy. Przy ul. Łężyckiej będzie baza produkcyjno-magazynowa, laboratorium do badania paliw ekologicznych i budynek mieszkalny z częścią rekreacyjno-gospodarczą - tłumaczy nam i uspokaja mieszkańców Krystyna Janas z referatu gospodarki komunalnej i mieszkaniowej.

- Mieszkańcy nie mają czym się martwić. Nie w głowie nam takie rzeczy, zajmujemy się czymś poważniejszym - mówi Janusz Seklecki, szef firmy Intercal. W tym momencie firma buduje przy ul. Łężyckiej warsztaty. - Przyjeżdżają do nas gotowe materiały, my produkujemy do nich łączenia, a potem wysyłamy w Polskę. Wytłaczamy części do turbin parowych, młynów, rozdrabniaczy.
Do jakiegoś czasu firma produkowała części w Zielonej Górze, ale postanowili się przenieść, jak to mówi właściciel, do siebie, czyli właśnie do Czerwieńska. I tu ma być tylko zaplecze produkcyjne, mózg firmy znajduje się w Warszawie.

- W Zielonej Górze zatrudnialiśmy około 20 specjalistów, m.in. tokarzy i szlifierzy. Tyle samo ludzi chcemy zatrudnić ponownie, więc będą nowe miejsca pracy - zdradza szef firmy. Intercal pracuje też nad odnawialnymi źródłami energii. W przyszłości może zaproponuje współpracę Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie. - Kiedyś działaliśmy razem, może do tego wrócimy? - zastanawia się J. Sklecki.

Marta Dudka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.