Niewielu głosów zabrakło w Sejmie do tego, by Tarnów stał się siedzibą Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej. Wśród głosujących przeciwko poprawce zgłoszonej przez krakowskiego posła Marka Sowę (Nowoczesna) znalazło się... czworo tarnowskich parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości.
Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej ma wspierać rozmaite inicjatywy związane z nauką, przemysłem, gospodarką czy kulturą między innymi poprzez dofinansowanie konkretnych projektów. Jego prace nadzoruje bezpośrednio premier Mateusz Morawiecki. Analogiczny instytut powstaje u naszych bratanków. Jako siedzibę instytutu wpisano w ustawie Warszawę.
Marek Sowa uważał jednak, że to akurat Tarnów ma prawo do tego, by właśnie tu umieścić siedzibę nowej placówki. Zaproponował posłom poprawkę.
- Wasze miasto jest najbardziej węgierskie w Polsce. Przypomnę, że to w Tarnowie mieściła się w XVI wieku stolica Węgier, gdy u hetmana Tarnowskiego gościł król Jan Zapolya. To w Tarnowie urodził się Józef Bem, bohater Polski i Węgier, wreszcie w Tarnowie działa od ponad 60 lat Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Węgierskiej - argumentuje Sowa.
Czytaj więcej:
- Tarnowowi niczym tlenu potrzebne są instytucje, które podniosą jego prestiż
- Może to tylko pewien brak zrozumienia?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.