Marcin Lewandowski: od 12 lat „w czubie”. Grał w piłkę, nie znosił biegów. Dziś niewielu jest w stanie go dogonić

Czytaj dalej
Fot. Adam Jankowski
Dorota Witt

Marcin Lewandowski: od 12 lat „w czubie”. Grał w piłkę, nie znosił biegów. Dziś niewielu jest w stanie go dogonić

Dorota Witt

- Mam 32 lata, wielu już by mnie skreśliło jako zawodnika, tymczasem ciągle się rozkręcam, biję kolejne rekordy i mam apetyt na więcej - mówi Marcin Lewandowski, medalista Mistrzostw Świata Doha 2019 w biegu na 1500 metrów, zawodnik CWZS Zawisza Bydgoszcz.

Po wywalczeniu brązu na Mistrzostwach Świata w Doha powiedział pan: „12 lat czekałem na ten medal! 12 lat: 6 finałów mistrzostw świata i Igrzysk Olimpijskich, 2 razy czwarte miejsce, dyskwalifikacja i... w końcu wziąłem swoje!!!”. Cytując klasyka: ten medal się panu po prostu należał.

Hm, to chyba zbyt odważnie powiedziane. Każdy medalista bardzo ciężko pracuje na swój wynik, więc każdy mógłby stwierdzić: należało mi się. Mnie chodziło raczej o to, że nie przypadkiem znalazłem się na lekkoatletycznej scenie, od wielu sezonów jestem w topowej, światowej dziesiątce najlepszych biegaczy, od 12 lat z tej sceny nie schodzę. Zdobywałem kolejne medale na mistrzostwach Europy, byłem niezmiennie „w czubie” (jak to mówimy), występowałem w finałach Igrzysk Olimpijskich i mistrzostw świata. Na najważniejszych, międzynarodowych imprezach zdarzały się czwarte miejsca (trzy razy), bywałem szósty (dwa razy). Medal mistrzostw świata zawsze był na wyciągnięcie ręki, a jednak ciut za daleko. Nie ma drugiego takie zawodnika wśród lekkoatletów, który tak długo byłby „w czubie”, co potwierdza moją wysoką formę: fizyczną i psychiczną.

Stąd po koronacji pana pokłony w stronę Dariusza Nowickiego, psychologa polskich lekkoatletów?

Właśnie. Wyczekać. Umieć czerpać motywację z sukcesów. Potrafić nie załamywać się z powodu rozczarowań. To były wyzwania, przed którymi przez te lata stawałem. Praca z psychologiem to niezbędna część treningów. Głowa dla sportowca jest ważniejsza nawet niż fizyczne przygotowanie, bo gdy jest się w świetnej kondycji, nic się nie wywalczy, jeśli „głowa nie poda”. Odwrotnie się zdarza: zawodnik gorzej przygotowany kondycyjnie może odnieść duży sukces, gdy będzie odpowiednio wsparty przez psychologa.

Najlepsi zawodnicy cenią pracę z psychologiem i traktują ją właśnie jako formę treningu.

Niestety, tabu nie zniknęło do końca. Znam wielu sportowców, którzy stoją na stanowisku, że to im niepotrzebne. Są w błędzie. Trening fizyczny musi iść w parze z mentalnym, to daje efekty. A przekonywać do tego trzeba czasem i niektórych w Polskim Związku Lekkiej Atletyki, bo ciągle jeszcze na zgrupowaniach kadry psycholog nie zawsze z nami jest. Spotkania ze specjalistą od czasu do czasu nie wystarczą.

Marcin Lewandowski
Aneta Żurek Brązowy medal Mistrzostw Świata Doha 2019, który wywalczył Marcin Lewandowski

Zawodowy sport to wyrzeczenia. Co jest najtrudniejsze dla pana?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.