W Andrychowie kupcy wyprosili u burmistrza postój dla klientów, w Wadowicach z dostawcami kłócą się lokatorzy i piesi, a w Oświęcimiu szukają pomysłu na pogodzenie potrzeb handlujących w Rynku i osób, które przychodzą tutaj odpocząć.
Sporo emocji budzi w Andrychowie pozostałość po zburzonej przed tygodniem kamienicy. Budynek był w bardzo złym stanie i władze miasta uznały, że jego likwidacja będzie najlepszym rozwiązaniem.
W ten sposób powstał po nim duży, pusty plac w bardzo dogodnej lokalizacji, w pobliżu głównego traktu Andrychowa. Handlujący tu w okolicznych sklepach liczyli na to, że pozyskane w ten sposób dodatkowe miejsca parkingowe spowodują wzrost liczby klientów.
- Tak się jednak nie stało, bo ta część placu Mickiewicza została wydzielona taśmami, ograniczono w ten sposób możliwość parkowania samochodów w tym miejscu - mówi Wojciech Pańkowski, jeden z kupców.
Sytuacja zaniepokoiła przedsiębiorców z centrum Andrychowa do tego stopnia, że postanowili spotkać się z burmistrzem miasta Tomaszem Żakiem, by wytłumaczyć mu, że grodzenie potencjalnego parkingu szkodzi ich interesom.
- Nie tylko zniechęca to klientów do zatrzymywania się przy naszych sklepach, ale i nam utrudnia dowóz towaru. Taki plac byłby o wiele wygodniejszy dla zatrzymujących się tu dostawców - przekonują.
- Parkingi nie będą priorytetem
- A co w innych miastach?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.