Katarzyna Kachel

Magda Frączek: Mężczyźni wychodzą ze skorupy

Do tej pory ojciec to był autorytet, moc, sprawczość, praca zarobkowa. Ale czy to wszystko? Fot. 123rf Do tej pory ojciec to był autorytet, moc, sprawczość, praca zarobkowa. Ale czy to wszystko?
Katarzyna Kachel

Kobieta wciąż ma obowiązek wyjść za mąż, urodzić dzieci. Sprowadza się nas do roli, nie do tożsamości - mówi Magda Frączek, wokalistka, kompozytorka, współautorka książki „Ojcowie i córki. Rozmowy o nieidealnej miłości”.

Kiedy pragnienie dobra dla swojego dziecka może zamienić się w przemoc?

Kiedy dziecko przestaje być traktowane z szacunkiem, jako odrębna osoba. Kiedy pod pragnieniem miłości ukrywamy - świadomie bądź nie - chęć zawłaszczenia małej istoty, konstruowania jej według własnych oczekiwań. Nasze pokolenie i wcześniejsze wzrastały w przekonaniu, że rodzic wie wszystko i wszystko może. Tymczasem władza rodzicielska nie jest nieograniczona.

Często jednak słyszymy: „Jeszcze mi kiedyś za to podziękujesz”.

Myślę, że są takie obszary w życiu, w których w ogóle nie ma co dyskutować o ingerencji rodzica. Mówię o takich kwestiach jak zadbanie o bezpieczeństwo czy zdrowie dziecka. Jako mama nie pozwalam synowi wbiegać na ruchliwą ulicę. Po prostu chwytam go, i już. Jednak istnieją całe połacie obszarów, w których moja ingerencja stanowi naruszenie granic mojego dziecka, jego prawa do tego, aby było właśnie takie, jakie jest, a nie jakim ja chciałabym je widzieć. W rodzicielstwie wciąż balansujemy na cienkiej linii między tym, co jest niezbędne do stworzenia młodemu człowiekowi bezpiecznych warunków do życia, a naruszeniem jego wolności wyborów.

Dziecko nie należy do nas?

Mam głębokie przekonanie, że od samego początku jest kimś odrębnym, kogo mam szansę poznać. Przeżywam to jako dar i wyzwanie. Cały czas uczę się tego, aby być ciekawą mojego dziecka. Nie urodziłam przecież swojej kopii, ale osobnego człowieka. Chcę go poznać. To jest punkt wyjścia do tworzenia relacji. Nikt nie przychodzi na spotkanie z nowo poznaną osobą i nie mówi: wszystko o tobie wiem. Tak samo jest z rodzicami i dziećmi. Problem polega na tym, że w nasze rodzicielskie relacje często wkrada się przemoc. Właśnie pod pretekstem dbania o dziecko, zapewnienia mu komfortu według tego, jak my rozumiemy te pojęcia.

Nie za mocno?

Przemoc kojarzy nam się z agresją, brutalnością, biciem czy wykorzystaniem seksualnym. Tymczasem przemoc ma wiele twarzy. Możemy zadawać naszym dzieciom ból na wiele sposobów. Możemy je szantażować, manipulować ich uczuciami lub zawłaszczać. Z lęku o siebie, z lęku o nie, z powodu własnej buty i niezagojonych ran, które nosimy w ciele i w sercu. Jest taki wiersz Khali Gibran „Prorok”, który zaczyna się tak: Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi. Są synami i córkami Życia, które pragnie istnieć. Rodzą się dzięki wam, lecz nie z was, I chociaż z wami przebywają, nie należą do was. I ja właśnie tak czuję te relacje.

Czytaj dalej o relacjach ojców z córkami.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Katarzyna Kachel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.