Kraków. Solidarność narodów sięgnęła Chin
W Krakowie spotkali się działacze Solidarności Walczącej, którzy 30 lat temu połączyli swe siły z dysydentami ze Związku Sowieckiego
- To była mała grupa, konspiracja w konspiracji. Jeśliby nas wtedy sądzono, to z pewnością za uderzenie w sojusz ze Związkiem Sowieckim, za bycie agentami amerykańskiego imperializmu, którzy chcieli zrzucić komunizm z piedestału - tak o działalności Autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej mówi jego wiceprzewodniczący Piotr Hlebowicz.
Wczoraj i dziś w Krakowie spotykają się działacze organizacji, która u schyłku PRL-u nawiązała ścisłą współpracę z dysydentami z ówczesnych republik Związku Sowieckiego. Okazją jest rocznicowa konferencja naukowa „Za waszą i naszą wolność”, organizowana przez krakowski IPN w Akademii Ignatianum.
Pomysł powołania takiej komórki w strukturach Solidarności Walczącej pojawił się w 1985 r., zaraz po tym, jak z inicjatywy Michaiła Gorbaczowa w ZSRS rozpoczęła się „pierestrojka” (budowanie komunizmu z ludzką twarzą, czyli m.in. zwiększenie swobód obywatelskich). Ciężar stworzenia nowej struktury wzięli na siebie rolnik spod Gdowa, aktywny działacz wiejskiej „Solidarności” Piotr Hlebowicz i działaczka śląsko-dąbrowskiej „S” Jadwiga Chmielowska. To oni jesienią 1987 r. spotkali się z przywódcą SW Kornelem Morawieckim (był wczoraj w Ignatianum), a ten dał im zielone światło do nawiązania kontaktów z działaczami opozycyjnymi w ZSRS. I w 1988 r., czyli dokładnie 30 lat temu, przystąpili do dzieła.
Czytaj więcej:
- Czym zajmowali się członkowie Wschodniego Wydziału Autonomicznego SW?
- Co stało się po upadku PRL
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.