Jak kopytni przyjaciele Kasi Dowbor zainspirowali ją do pisania książek

Czytaj dalej
Fot. fot. łukasz kowalski/materiały prasowe
Paulina Piotrowska

Jak kopytni przyjaciele Kasi Dowbor zainspirowali ją do pisania książek

Paulina Piotrowska

Z Katarzyną Dowbor, popularną dziennikarką, która w Polsacie prowadzi program „Mój nowy dom”, rozmawiamy o książce dla dzieci, którą napisała z Marcinem Koziołem.

Pamięta pani swoją ulubioną książkę z dzieciństwa?

„Dzieci z Bullerbyn”. Uwielbiałam tę książkę, czytałam ją z zapartym tchem. Fantastyczne było to, że jej bohaterowie byli w moim wieku; mogłam się z nimi utożsamiać, razem przeżywaliśmy przygody. Zakochałam się w scenerii, w jakiej toczyła się akcja tej książki, do dziś kocham wieś. Bardzo podobały mi się też rysunki - czytałam o tym, jak dzieci malują mapę, a później na kolejnej stronie mogłam ją zobaczyć. Uważam, że ilustracje są bardzo ważne, szczególnie w książkach dla dzieci.

Teraz sama została pani autorką książki.

To prawda, „Stajnia pod tęczą” to wspólne dzieło moje i Marcina Kozioła. W naszej książce także są ilustracje i zadania, za których wykonanie czytelnik zdobywa dyplom. Pokolenie, które teraz dorasta, jest pokoleniem zadaniowym - czytelnicy poza lekturą książki chętnie wykonują pewne aktywności, które służą lepszemu poznaniu zagadnienia. A za pracę powinna być nagroda. Stąd też odznaka dla uważnego czytelnika. Aby książka poruszała różne obszary aktywności dziecka, stworzyliśmy też stronę internetową, na której można zobaczyć bohaterów książki. Są tam też filmiki, na których ja opowiadam o koniach i o tym, jak można odczytywać ich zachowanie - i co najważniejsze - jak się nimi zajmować. To rozszerzenie książki to zasługa Marcina; on wymyślił, by książce towarzyszyły nowoczesne środki przekazu.

Czasem zastanawiałam się: co by powiedziała Rodezja, moja klacz? Uczyniliśmy ją więc jednym z bohaterów naszej książki

Akcja rozgrywa się w stajni. Wśród głównych bohaterów pojawia się pani Kasia. Ta postać jest zainspirowana panią?

Powiem więcej, pani Kasia to ja! (śmiech). A ja naprawdę mam stajnię i konie obok domu. Rodezja, która jest jedną z bohaterek, to moja kobyłka. Jest ze mną już 28 lat, można więc rzec, że to dojrzała kobieta. Książka powstała właśnie dzięki niej. Historia jej powstania zaczyna się od tego, że Marcin Kozioł był moim sąsiadem. Zaprzyjaźniliśmy się, bo mój kot lubił chadzać do niego na drugi obiad, a skoro mój kot go polubił, to i ja musiałam. Gdy Marcin poznał Rodezję, zakochał się w koniach. Do tego stopnia, że sam zaczął na nich jeździć. Często na przejażdżkach konnych żartowaliśmy sobie „co by teraz powiedziała Rodezja”, zastanawialiśmy się, jak nasze konie zareagowałyby na pewne sytuacje. I w tej książce mogą zabrać głos.

Czytaj więcej:

  • Czy wszystkie postaci w książce są prawdziwe?
  • Jaki jest przekaz książki?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Paulina Piotrowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.