Paweł Stachnik

Maciej Parowski. Człowiek, który stworzył polską fantastykę

Maciej Parowski. Człowiek, który stworzył polską fantastykę
Paweł Stachnik

8 września do kin trafił film dokumentalny poświęcony legendarnemu redaktorowi miesięcznika „Fantastyka” Maciejowi Parowskiemu. Część zdjęć do niego powstała w Krakowie. Ale to nie jedyny wątek łączący bohatera z naszym miastem.

W środowisku polskiej fantastyki był postacią bardziej niż znaczącą. Redaktor, autor, scenarzysta, krytyk, popularyzator, wydawca. Przez jego redaktorski warsztat przeszły teksty niemal wszystkich liczących się dziś pisarzy science-fiction i fantasy. Bez niego krajowa literatura fantastyczna wyglądałaby zupełnie inaczej – bez wątpienia byłaby gorsza i uboższa. Zmarły przed czterema laty Maciej Parowski doczekał się wyświetlanego w kinach pełnometrażowego filmu dokumentalnego.

Historia fantastyki

Film nosi tytuł „Fantastyczny Matt Parey” (pod takim anglojęzycznym nazwiskiem Parowski występował w słynnym komiksie „Funky Koval”), a jego inicjatorem był Marek Oramus, pisarz science fiction i wieloletni przyjaciel Parowskiego z redakcji „Fantastyki”. Z pomysłem takim Oramus zwrócił się do Telewizji Polskiej, a ta realizację filmu zaproponowała młodemu dokumentaliście Bartoszowi Paduchowi. Paduch napisał scenariusz we współpracy z Sebastianem Wojtkowskim, a stworzenie filmu zajęło mu półtora roku.

Dokument jest opowieścią o postaci i zawodowym dorobku Macieja Parowskiego. Bohatera ukazano na tle kilku dekad dziejów Polski: od czasów PRL-u - lat 70. ub.w. i redakcji pisma „Politechnik”, przez lata 80., okres transformacji ustrojowej, upowszechnienie się internetu, aż po współczesność. Jest to także opowieść o najnowszej historii

polskiej fantastyki, w której tworzeniu Parowski miał znaczący udział.

W filmie wypowiadają się bliscy, przyjaciele i współpracownicy głównego bohatera, a także – rzecz jasna - pisarze, którzy mieli okazję się z nim zetknąć. Parowskiego wspominają m.in.: Andrzej Sapkowski, Marek Oramus, Lech Jęczmyk, Feliks W. Kres, Marek Baraniecki, Jacek Inglot, Łukasz Orbitowski, Szczepan Twardoch i Marcin Wolski.

Sapkowski relacjonuje, jak w 1986 r. wysłał swoje debiutanckie opowiadanie o Wiedźminie na konkurs miesięcznika „Fantastyka”, a Parowski zdecydował o jego opublikowaniu. Oramus wspomina wspólną pracę w redakcji „Fantastyki” i wspólne tworzenie tego „najlepszego pisma”, które przez dekadę kształtowało literackie gusty tysięcy czytelników. Łukasz Orbitowski i Szczepan Twardoch mówią o podejściu Parowskiego do tekstów – jego skrupulatnej pracy nad nimi i redaktorskim ich ulepszaniu, niekiedy nawet wbrew samym autorom. Są też wspomnienia z legendarnego burzliwego życia towarzyskiego w redakcji „Fantastyki” i całym środowisku miłośników SF, zwanego fandomem (mówią o tym Marek S. Huberath i Lech Jęczmyk).

Z komiksu do filmu

Twórcom filmu zależało, aby dokument nie był z gatunku „gadających głów”. Dlatego między wypowiedzi zaproszonych gości wstawiono animowane scenki z udziałem tytułowego Matta Pareya – czyli wcielenia Macieja Parowskiego z legendarnego komiksu „Funky Koval”. Komiks ten, którego Parowski był współscenarzystą, ukazywał się na łamach „Fantastyki” w latach 80., a w postaciach jego bohaterów zaszyfrowano kilku członków ówczesnej redakcji miesięcznika, m.in. Parowskiego i Oramusa.

Reżyser filmu chciał, by autorem animacji był autor rysunków do „Funky Kovala”, znany twórca komiksowy Bogusław Polch. Niestety, Polch najpierw poważnie zachorował, a potem zmarł. Ostatecznie animowane wstawki wykonał inny rysownik komiksowy

- Krzysztof Ostrowski, który zresztą znał Parowskiego. Kolorowe, dynamiczne animacje mają przenosić widza z szarego świata PRL-u, w którym funkcjonował bohater filmu, do kolorowego świata fantastyki, który był jego pasją.

Cześć zdjęć do „Fantastycznego Matta Pareya” powstała w Krakowie, w siedzibie Muzeum Komiksu przy ul. Józefa Sarego 7. – W którymś momencie zwrócił się do nas producent filmu z prośbą o udostępnienie pomieszczeń na potrzeby zdjęć. Po pierwsze ze względu na dogodną lokalizację muzeum, a po drugie ze względu na związek bohatera filmu z naszym medium, czyli komiksem. Maciej Parowski był bowiem gorącym zwolennikiem i propagatorem sztuki komiksowej – mówi Artur Wabik, współzałożyciel Muzeum Komiksu. We wnętrzach muzeum nagrane zostały wypowiedzi pisarzy Łukasza Orbitowskiego i Marka Baranieckiego.

Tysiące zdjęć

Ale to nie jedyny krakowski wątek związany z postacią legendarnego autora. W ręce Artura Wabika trafiło bowiem fotograficzne archiwum Macieja Parowskiego.

- Maćka poznałem w 2004 r. w Rzeszowie, podczas organizowanej tam cyklicznie Rzeszowskiej Akademii Komiksu. Oczywiście jego nazwisko nie było mi wówczas obce. Wiedziałem, że to wieloletni redaktor miesięcznika „Fantastyka”. Gdy tylko mu się przedstawiłem, z miejsca powiedział mi, że jesteśmy spokrewnieni. Rzeczywiście, rodzina mojego ojca i rodzina jego mamy były skoligacone i w latach 30. XX w. mieszkały w sąsiadujących ze sobą domach na krakowskiej Olszy. To było dla mnie coś niezwykłego, bowiem okazało się, że ta redaktorska legenda to mój krewny. Potem, gdy razem wracaliśmy pociągiem do Krakowa, Maciek pożyczył mi parę brakujących złotych na bilet. Śmiał się wtedy, że ledwo poznał pociotka, a już musi do niego dopłacać – opowiada Artur Wabik.

Po wielu latach od tamtego spotkania, Artur Wabik – wówczas jeszcze student historii sztuki na UJ, dziś kurator i artysta

sztuk wizualnych – został poproszony o przygotowanie wystawy zdjęć autorstwa Parowskiego. Legendarny redaktor znany był bowiem ze swojej pasji do fotografowania. Zawsze nosił ze sobą aparat i dokumentował nim życie fandomu. Fotografował konwenty, zloty, spotkania i zjazdy miłośników fantastyki, uwieczniając ich uczestników – pisarzy, tłumaczy, wydawców, fanów. Dokumentował też pracę redakcji „Fantastyki” i „Nowej Fantastyki”, rozmaite środowiskowe uroczystości oraz – rzecz w fandomie nieodzowną – spotkania towarzyskie.

Zdjęcia te złożyły się na archiwum liczące tysiące fotografii. Najstarsze z nich pochodzą z początku lat 80. ub.w., najmłodsze Parowski wykonał tuż przed swoją śmiercią w lecie 2019 r. Z części tego ogromnego zasobu Artur Wabik stworzył wystawę zatytułowaną „Maciej Parowski in memoriam”. Została ona pokazana w sierpniu 2019 r. na festiwalu literackim w Gdyni, a następnie w kinie Kijów w Krakowie i była pierwszą publiczną prezentacją tych fotografii.

- Podczas pracy nad wystawą kontaktowałem się telefonicznie z Maćkiem, wypytując go o wydarzenia i postacie widoczne na zdjęciach orz daty ich wykonania. Był już wtedy bardzo chory i leżał w szpitalu. Chciałem nawet do niego pojechać, ale zabronił mi – wspomina Wabik.

Ziemkiewicz i Sapkowski

Zdjęć są tysiące, a ich wartość dokumentacyjna – ogromna. Pokazują cztery dekady życia polskiego fandomu SF. Są na nich najważniejsze wydarzenia, spotkania, konwenty, gale. Są też wszyscy (albo prawie wszyscy) najważniejsi twórcy krajowej fantastyki: Edmund Wnuk-Lipiński, Andrzej Ziemiański, Marek S. Huberath, Jacek Inglot, Bogusław Polch, Marek Baraniecki, Marek Oramus, Andrzej Sapkowski, Jacek Dukaj, Konrad T. Lewandowski, Feliks W. Kres, Andrzej Zimniak…

– Są tam zdjęcia, których dziś nie dałoby się już zrobić. Na przykład Rafał Ziemkiewicz idący ręka w rękę z Andrzejem Sapkowskim. Podziały polityczne i osobiste stały się bowiem w

środowisku zbyt silne – uśmiecha się Artur Wabik. Mając na uwadze znaczenie tego zbioru myśli o jakiejś albumowej publikacji zdjęć, która jego zdaniem powinna się ukazać.

Niewielka część zdjęć z kolekcji Parowskiego została zamieszczona w jego ostatniej książce, zatytułowanej „Wasz cyrk, moje małpy”. Książkę wydało – tu znów wątek krakowski – wydawnictwo SQN z Krakowa. Dwutomowa pozycja to zbiór esejów i rozmów Parowskiego o fantastyce, ale przede wszystkim blisko 200 sylwetek twórców, z którymi od 1982 r. miał on okazję się zetknąć. Książka, nad którą autor z radością i zapałem pracował, nie zdążyła ukazać się przed jego śmiercią w czerwcu 2019 r. - Tak się jakoś złożyło, że tuż przed śmiercią w życiu Maćka tak silnie pojawił się znów Kraków – zauważa Artur Wabik.

Praca z tekstem

Maciej Parowski najpierw chciał być krytykiem filmowym, a potem pisarzem. Został redaktorem, choć tak naprawdę był inżynierem elektrykiem. Ukończył Politechnikę Warszawską, ale że ciągnęło go do pisania, zatrudnił się w tygodniku „Politechnik”, w którym pracowało wielu znanych później pisarzy i dziennikarzy. Tam zainteresował się fantastyką naukową, którą zaczął uprawiać jako autor, pisząc opowiadania i powieści.

W 1982 r. został szefem działu literatury polskiej w nowo utworzonym miesięczniku „Fantastyka”. Kierował nim do 2013 r., a od 1992 do 2003 r. był również redaktorem naczelnym pisma. W „Fantastyce” przez jego ręce przeszły teksty wszystkich chyba znaczących dziś twórców krajowej fantastyki. Publikował pierwsze opowiadania Andrzeja Sapkowskiego, Jacka Dukaja, Konrada T. Lewandowskiego, Jacka Inglota, Tomasza Kołodziejczaka, Ewy Białołęckiej, Wita Szostaka…

To on zamieścił w „Fantastyce” debiutanckie opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego o Wiedźminie. To on opublikował pierwsze opowiadanie szesnastoletniego Jacka Dukaja. To on skontaktował

ze sobą wspomnianego Dukaja i Tomasza Bagińskiego, dzięki czemu powstała nominowany do Oscara film „Katedra”. To on był literackim opiekunem Rafała Ziemkiewicza, Jacka Komudy, Marka Baranieckiego, Andrzeja Pilipiuka i wielu innych.

- Nie ma chyba znaczącego autora fantastyki w Polsce, który zadebiutował po 1982 r., a którego teksty nie przeszłyby przez ręce Maćka. On znalazł w tym swoje powołanie życiowe, realizował się w tym. Lubił pracować nad tekstami, lubił rozmawiać z autorami, pokazywać, co w tekście dobre, a co marne, co warte rozwinięcia. Wychowywał ich w ten sposób – powiedział przy okazji premiery filmu Marek Oramus.

Rzeczywiście, praca Parowskiego z tekstami przeszła do legendy. Potrafił skreślać całe akapity, przestawiać fragmenty, zmieniać sformułowania. Nie zawsze znajdowało to zrozumienie autorów, ale ze strony redaktora było powodowane troską o jakość dzieła. Miał mocno konserwatywne poglądy i wielu stawia sobie pytanie, czy to, że dziś polska fantastyka jest tak bardzo prawicowa, nie jest aby zasługą Macieja Parowskiego.

Jako redaktor naczelny „Fantastyki”, a potem „Nowej Fantastyki” propagował z całych sił literaturę SF i fantasy, tłumacząc, że nie jest to bynajmniej twórczość drugorzędna. To samo robił z komiksem, którego był miłośnikiem i praktykiem (napisał scenariusze do słynnych komiksów „Funky Koval” i „Wiedźmin”). – Wiele razy odpowiadał na głupie jego zdaniem pytanie: „Czy komiks jest sztuką?”. Za każdym razem cierpliwie tłumaczył i przekonywał, że owszem tak, jest sztuką – mówi Artur Wabik.

Nie bał się wyrażać swoich poglądów, bez względu na idące za tym koszty. Kilka razy popadł w konflikt z fandomem. Oskarżano go o tłumienie talentów, utrzymywanie stęchłego status quo w polskiej fantastyce i konserwatywne gusta. Jednocześnie wszyscy, którzy go znali podkreślają, że był niezmiernie życzliwym i otwartym na innych człowiekiem.

Zmarł drugiego czerwca 2019 r. w Warszawie w wieku 73 lat.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.