Luksus własnego zdania Jana Rokity. Unijne standardy

Czytaj dalej
Jan Rokita

Luksus własnego zdania Jana Rokity. Unijne standardy

Jan Rokita

Przed laty, musiało to być ze dwie dekady temu, odwiedził mnie latem w Krakowie pewien niemiecki europoseł. Był to już naonczas mocno starszy pan, który „zjadł zęby” w Strasburgu i Brukseli, a w Parlamencie Europejskim przez długie lata zajmował wysokie funkcje. Znaliśmy się nieźle, a ja wykorzystywałem go jako niezłego „łącznika” z ówczesną czołówką niemieckich polityków.

Oprowadzałem go po Krakowie, a że był czas wakacji i mój gość miał wolny czas, więc włóczyliśmy się trochę po mieście i po knajpach. Jak to w takich razach, najpierw rozmawia się o polityce, ale po paru godzinach przechodzi się na opowieści o żonie, dzieciach, upodobaniach i zarobkach. Zapamiętałem tamtą rozmowę właśnie ze względu na tę ostatnią kwestię. Niemieckiego gościa interesowało, ile zarabiam w polskim Sejmie (byłem wtedy posłem), no i zaczął opowiadać o tym, jak on sam zarabia na dom i rodzinę.

Padły jakieś astronomiczne kwoty zarobków w niemieckiej partii i w Parlamencie Europejskim. Po czym gość dodał: „Ale wiesz, z tego bym nie zapewnił standardu rodzinie, więc prawdziwe pieniądze zarabiam doradzając”… i tu padła nazwa fundacji jednego z wielkich niemieckich koncernów. „Jak to?” - zawołałem zdziwiony. „To jest legalne?” „A co ty myślisz!” - odparł gość. „Ja jestem skrajnym legalistą. Ale przecież z czegoś trzeba żyć”.

Przypominam sobie tamtą rozmowę akurat teraz, gdy czytam na łamach „Politico”, co za zamkniętymi drzwiami w Brukseli powiedziała znana w Polsce Věra Jourová - unijna komisarz ds. wartości i przejrzystości. A poinformowała ona, że zainicjowany przez Komisję Europejską specjalny komitet ds. etyki i walki z korupcją, owszem, wkrótce powstanie. Tyle tylko, że ze względu na niechętne stanowisko głównych grup politycznych w Parlamencie Europejskim „nie będzie miał uprawnień do badania nadużyć funkcjonariuszy Unii Europejskiej”. Czym więc będzie się zajmować ów nowy organ Unii? Ano będzie debatować na temat standardów finansowej uczciwości w Unii, ale - broń Boże! - owych standardów nie będzie wprowadzać w życie. Nietrudno sobie wyobrazić, z jaką ulgą po wysłuchaniu Jourovej musieli odetchnąć nie tylko europosłowie, ale wraz z nimi cała biurokracja europejska.

Powołanie owej specinstytucji było sztandarowym zobowiązaniem Ursuli von der Leyen, po tym jak w Parlamencie Europejskim wybuchła gigantyczna afera korupcyjna i nastąpiły rewizje oraz aresztowania europosłów. Teraz czytam, że aresztowani posłowie wychodzą właśnie z więzień i domagają się dopuszczenia ich do obrad i głosowań parlamentarnych. Zaś szumnie zapowiadany nowy organ Unii, który miał ograniczyć rozpasaną chciwość unijnych funkcjonariuszy, zostanie z premedytacją zamieniony w fikcję. Prawdę mówiąc, mogę się powstrzymać od wyrażania przy tej okazji własnego poglądu na temat tzw. unijnych standardów.

Zamiast tego wolę zacytować pogląd redakcji „Politico”, gazety ze wszech miar euroentuzjastycznej. Oto ów cytat: „Wydaje się, że worki z gotówką i darmowe loty od autokratycznych rządów nie wystarczą, aby uratować sztandarową unijną inicjatywę na rzecz uczciwości”.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.