Luksus własnego zdania Jana Rokity. Trzy hipotezy

Czytaj dalej
Jan Rokita

Luksus własnego zdania Jana Rokity. Trzy hipotezy

Jan Rokita

Na prawym brzegu dolnego Dniepru władze okupacyjne rozpoczęły masowe deportacje Ukraińców. Początkowe informacje sugerowały, że chodzi tylko o kilka miejscowości, położonych na północ od Chersonia, gdzie Moskale spodziewali się silnego uderzenia wojsk ukraińskich.

Odkąd jednak na terytoriach okupowanych Putin zaprowadził stan wojenny, mnożą się doniesienia o coraz większym rozmachu deportacji, które – jak można teraz sądzić – mają objąć całą prawobrzeżną część okupowanego obwodu chersońskiego, łącznie z miastem stołecznym. W samy Chersoniu mieszkańcy otrzymali sms-y, nakazujące szybkie przygotowanie się do opuszczenia miasta. Co ciekawe, na lewy brzeg Dniepru ewakuuje się także dopiero co ustanowiona nowa rosyjska administracja, jak również dowództwo i sztab armii okupacyjnej. Niewykluczone, że plan deportacji może dotyczyć nawet ponad stu tysięcy obywateli Ukrainy.

Zastanawiający jest cel tych wielkich przymusowych przemieszczeń ludzi. Oleksy Daniłow – sekretarz Rady Bezpieczeństwa, działającej przy prezydencie Zełeńskim, nie ma w tej kwestii wątpliwości. Ostrzega, że Moskale przystępują właśnie do „masowej deportacji ludności ukraińskiej na ponure obszary Rosji, w celu zmiany składu etnicznego okupowanego terytorium”. Wygląda na to, że w Kijowie panuje skrajny pesymizm co do rosyjskich planów, i spodziewają się tam powtórki z koszmaru czasów stalinowskich. To przecież nie kto inny, jak Stalin wymyślił i wprowadził w życie koncept brutalnych deportacji milionów ludzi, niekiedy całych narodów (np. Tatarów) w głąb Rosji, jako sposobu na szybką sowietyzację podbitych terytoriów. Nie sposób wykluczyć, że tamten przykład, zapewne w jakiejś mniej okrutnej postaci, przyświeca także obecnemu władcy na Kremlu. W każdym razie, gdyby tak było, to tego rodzaju masowe deportacje, z perspektywy ugruntowanej po II wojnie światowej tradycji prawnej, uważane są za jedną z form ludobójstwa.

Jednak równoczesna wyprowadzka z prawego brzegu sztabów armii i okupacyjnej administracji sugerować może dwie inne hipotezy. Być może Moskale chcą zamienić Chersoń i kilka innych dobrze usytuowanych miejscowości na prawym brzegu w fortece, których zamierzają bronić przed spodziewanym ukraińskim kontratakiem. Więc ewakuują ludzi, z jednej strony wiedząc, iż w razie zniszczenia przepraw na Dnieprze nie będą w stanie dostarczyć im zaopatrzenia, a z drugiej – przewidując możliwą ruinę miasta, pozbawionego prądu i wody. Wedle tej hipotezy deportacje byłyby zatem racjonalnym przygotowaniem do obrony przyczółków na prawym brzegu, tak ważnych dla dalszych losów całej wojny. Ale niektórzy rosyjscy znawcy taktyki wojennej (np. z antyputinowskiego portalu „Meduza”) sugerują jeszcze, o wiele bardziej dramatyczną hipotezę.

Wedle niej Moskale, choć nie podjęli jeszcze takiej decyzji, rozważają, czy nad wyludnionym chersońskim stepem, po którym poruszać się będą tylko atakujące ukraińskie formacje zbrojne, nie zdetonować jednego, bądź kilku względnie słabych pocisków atomowych. Byłoby to działanie zgodne z rosyjską doktryną nuklearną, wedle której użycie taktycznej broni atomowej nie powinno prowadzić do masowego rażenia ludności cywilnej, ale niszczyć wrogie armie i demonstrować twardość oraz wolę rozstrzygnięcia przez Rosję wojny na swoją korzyść. Deportacje byłyby wówczas logiczną częścią przygotowań umożliwiających prezydentowi Rosji hipotetyczne wydanie takiego rozkazu.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.