Luksus własnego zdania Jana Rokity. Sprytny prezes Broniarz

Czytaj dalej
Jan Rokita

Luksus własnego zdania Jana Rokity. Sprytny prezes Broniarz

Jan Rokita

ZNP przypomniał sobie, że trzeba by wrócić do wcześniejszych emerytur nauczycielskich. A wieczysty szef tej organizacji Sławomir Broniarz (prezesuje już od ćwierci wieku!) domaga się od rządu natychmiastowego wszczęcia negocjacji na ten temat.

Broniarz żąda, aby nauczycielom przywrócić przywileje, jakimi obdarzył ich jeszcze Gierek, w czasach gdy prawdziwy pieniądz nie istniał, budżet państwa był fikcją, i nikomu nie przychodziło do głowy, że na emerytury można na serio zbierać składki przez całe życie. O potrzebie wcześniejszych emerytur mówi już od jakiegoś czasu także szef resortu edukacji Czarnek. Dlatego interesujący jest nie tyle sam fakt wystąpienia z takim żądaniem przez ZNP, ale model owych emerytur, którego domaga się teraz prezes Broniarz.

Wcześniejsze emerytury zlikwidowała w 1998 roku reforma, która ratując polski system ubezpieczeń społecznych przed bankructwem, wprowadziła regułę „zdefiniowanej składki”. Ty i twój pracodawca zbierasz składki emerytalne, a to ile zbierzesz stanowi fundament twojej emerytury. Wiek emerytalny ma w tym modelu podwójne znaczenie. Im wyższy, tym dłużej płacisz, więc system nie bankrutuje. Ale im dłużej płacisz, tym większa twoja emerytura. Więc przy wyższym wieku tobie przestaje grozić „głodowa emerytura”, a państwo nie stoi pod presją, aby ci do niej dopłacać. Jeśli zatem chcesz emerytury krótko po pięćdziesiątce, to jest to możliwe tylko na jeden z dwóch sposobów. Albo godzisz się na emeryturę „głodową”, albo też chcesz, by rząd wziął cię na starość na budżetowy garnuszek.

Dlaczego przypominam teraz te oczywistości? Ano dlatego, że Broniarz żąda emerytur „na starych zasadach”. Czyli tak, jakby PRL nie zbankrutował, a składkowa reforma nigdy się w Polsce nie zdarzyła. Po prostu, nauczyciele-emeryci mieliby in gremio zostać znów zakwalifikowani, jako społeczność żyjąca do końca życia na garnuszku budżetu. Trzeba przyznać, że Broniarz wykazuje tu spory polityczny spryt. Uprzedza bowiem emerytalny ruch Czarnka, który - jak można domniemywać - nie zaoferuje nauczycielom całkowitego wyprowadzenia ich ze składkowego systemu emerytalnego (taki

przywilej wywalczyli sobie np. sędziowie). Lecz zgodnie ze zdrowym rozsądkiem pozostawi jakąś zależność wysokości emerytury od zebranych składek. Uprzedzającym żądaniem wcześniejszych emerytur „na starych zasadach” Broniarz otwiera sobie zatem drogę do zaatakowania i odrzucenia czegokolwiek, co może zostać zaoferowane przez rząd.

Każdy wie, że właśnie ruszyła brutalna kampania wyborcza, a związany ściśle z lewicą ZNP jest częścią szerokiego frontu opozycji. Każdy też rozumie, że PiS, który z wieku emerytalnego uczynił jeden ze sztandarów swoich rządów, jest łatwy do trafienia na tym polu. Przecież gdyby za parę miesięcy nie było wyborów, Czarnek nie zacząłby akurat teraz obiecywać wcześniejszych emerytur nauczycielom. Celem opozycji jest zatem z góry przelicytować stawkę, tak by jej żądania stały się na tyle absurdalne, iżby na zdrowy rozum rząd musiał je odrzucić. Jeśli więc Czarnek zachowa zdrowy rozsądek, to będzie go można oskarżyć o oszustwo wobec nauczycieli i bezczelną próbę wysłania ich na wcześniejsze, ale „głodowe” emerytury. A jeśli z przedwyborczego strachu PiS okaże się na tyle koniunkturalny, że dla nauczycieli zdemontuje system emerytalny, to ZNP dostanie wszystko czego żąda. Co by się więc nie stało, Broniarz i tak będzie wygrany.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.