Luksus własnego zdania Jana Rokity. Marmury Partenonu

Czytaj dalej
Jan Rokita

Luksus własnego zdania Jana Rokity. Marmury Partenonu

Jan Rokita

Niezwyczajny afront, jakiego dopuścił się brytyjski premier wobec swego greckiego kolegi, przejdzie zapewne zarówno do dziejów dyplomacji, jak i do historii sztuki. Wszystko bowiem wskazuje na to, że głupkowata bufonada Risziego Sunaka okaże się momentem zwrotnym dla toczącego się od dwóch stuleci sporu o losy arcydzieł ateńskiej rzeźby, zdartych ze ścian świątyń Partenonu podczas tureckiej okupacji, na rozkaz angielskiego ambasadora.

A było podobno tak: Grecki premier Kiriakos Mitsotakis składał wizytę w Londynie, gdzie jego rozmówcą i gospodarzem miał być premier Sunak. Ale dyplomaci obu krajów umówili się, że na prośbę Sunaka grecki gość nie będzie tym razem poruszać ani w rozmowach, ani w publicznych wystąpieniach niewygodnej dla Londynu kwestii greckich roszczeń do rzeźb z Partenonu, które od dwustu lat wystawiane są w British Museum. Mitsotakis złamał jednak ustalenia dyplomatów, opowiadając obszernie o greckich roszczeniach na antenie BBC, więc w odwecie Sunak w ostatniej chwili odwołał swoje z nim spotkania i rozmowy. Grek opuszczał Anglię niczym zbity pies, wygrażając Sunakowi, iż zapłaci za to, że obraził naród grecki.

Chryja się z tego zrobiła na pół świata. W Atenach wybuchła najpierw fala antybrytyjskiej histerii z powodu obrażonej narodowej dumy. Ale już dzień później Grecy zdali sobie sprawę, iż Sunak z głupoty zrobił im przysługę. „To był naprawdę wspaniały tydzień” - mówi z ironią angielskiemu „Observerowi” szef ateńskiego muzeum archeologicznego Nikos Stampolidis. „Żadna suma pieniędzy, jaką grecki rząd przeznaczyłby na kampanię, nie pomogłaby sprawie aż tak bardzo” - komentuje ważna cypryjska ekspertka od antyku. Albowiem afront Sunaka, który na Wyspach jest niepopularny, podobnie jak cała rządząca partia torysów, sprawił, że za zwrotem rzeźb publicznie opowiedziało się na złość nie tylko kierownictwo British Museum. Ale nawet król Karol III, któremu konstytucja zabrania krytykować premiera, wystroił się w krawat oraz poszetkę z grecką flagą i w takim stroju wygłosił swą mowę na światowej konferencji klimatycznej w Dubaju. Nikt nie słuchał tego, co król ma do powiedzenia na temat klimatu, ale nie było chyba na świecie takiej telewizji, która nie robiłaby zbliżeń na jaskrawoniebieski krawat i poszetkę Karola.

Nie ma wątpliwości, iż przyszły rząd Labour Party zwróci Atenom partenońskie marmury. Zresztą Grecy wznieśli już reprezentacyjne sale muzealne - przeszklone, więc oświetlone silnym ateńskim słońcem, w przeciwieństwie do obmurowanych, szarych ścian British Museum, gdzie rzeźby eksponowane są obecnie w nienaturalnych dla siebie warunkach. Wszystko jak w morale ładnej bajki: oto z butnego Sunaka świat się teraz śmieje, a upokorzony Mitsotakis ma swój niespodziewany sukces.

Ale obok morału tej politycznej bajki sprawa ma również głębszy sens. Jeśli istotnie dojdzie do zwrotu Atenom dzieła sztuki tej miary i kulturowego znaczenia dla Europy jak przesławny Fryz Panatenajski, to będzie to spektakularny początek nadchodzącego wieku międzynarodowych restytucji, kompensacji i reparacji, mających wyrównywać krzywdy i straty wyrządzone przez jedne kraje innym krajom, i to nawet w dość odległych czasach. A to z kolei oznacza duży wzrost nadziei na to, że również nasze polskie starania o odzyskanie zagrabionych dzieł sztuki oraz o reparacje za zniszczenia okupacyjne, dotąd z reguły ignorowane, staną teraz w całkiem nowym świetle.

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.