Luksus własnego zdania Jana Rokity. Jeśli to Ukraińcy, to kapelusze z głów

Czytaj dalej
Fot. archiwum prywatne
Jan Rokita

Luksus własnego zdania Jana Rokity. Jeśli to Ukraińcy, to kapelusze z głów

Jan Rokita

Najpoważniejsze niemieckie media, a na dodatek również amerykański „The New York Times”, twierdzą, że to Ukraińcy wysadzili w ubiegłym roku trzy rury rosyjsko-niemieckiego gazociągu bałtyckiego. Raporty śledcze, publikowane niezależnie przez dziennikarzy niemieckich i amerykańskich, odwołują się do wiedzy służb śledczych obu krajów.

Dnia 6 września 2022 roku z niemieckiego portu w Rostocku wypłynął w wakacyjny rejs prywatny jacht, zarejestrowany i wynajęty w Polsce, od firmy należącej do dwóch ukraińskich wspólników. Na jego pokładzie znajdowało się sześć osób: kapitan, czterech nurków oraz kobieta – lekarka. Wedle raportów ani prawdziwe nazwiska, ani narodowość owych osób nie została ustalona, gdyż wszyscy posługiwali się fałszywymi dokumentami. Na pokładzie jachtu ukryty został sprzęt do prac głębinowych na morzu, zaś po powrocie jachtu do portu – niemieckie służby wykryły na nim ślady materiałów wybuchowych. Tyle co najmniej wiedzą już ponoć zarówno służby niemieckie, jak i amerykańskie.

Jak nietrudno zgadnąć – wszyscy zainteresowani albo nabrali wody w usta, albo spokojnie zaprzeczają. W środę dopytywano o całą rzecz europejskich ministrów obrony, którzy mieli akurat naradę w Sztokholmie. Najdalej chyba poszedł niemiecki minister Pistorius, nie zaprzeczając ustaleniom śledztwa dziennikarskiego, ale mówiąc tylko, iż: „wahałby się przedstawić całkiem jednoznaczną wersję zdarzeń”. Inni ministrowie, podobnie jak sekretarz generalny NATO, robili dobrą minę do złej gry, zapewniając media, iż śledztwo trwa i sami czekają na jak najrychlejsze jego wyniki. Ale wahanie Pistoriusa jasno pokazuje, że tym razem media nie rozmijają się nadto z prawdą. Wszystkiemu zaprzecza oczywiście rząd w Kijowie, no bo niby co innego miałby czynić. I co ciekawe, dziennikarskim ustaleniom zaprzecza także Moskwa, której rzeczniczka twierdzi, iż obwinianie Ukraińców to prowokacja mająca „odwrócić uwagę od rzeczywistych sprawców – czyli Amerykanów”. Najwyraźniej w Moskwie za koronnego świadka w tej sprawie nadal uważają Radka Sikorskiego.

Wysadzenie we wrześniu ubiegłego roku trzech spośród czterech gazowych rur bałtyckich przypieczętowało ponury koniec tej złowrogiej inwestycji, która w jakiejś mierze przyczyniła się do agresji na Ukrainę. Sam pamiętam własną satysfakcję, odczuwaną na wieść o tym udanym akcie sabotażu. Na Zachodzie oskarżono o ów sabotaż Rosjan, ale od początku oskarżenie to wyglądało absurdalnie. Bo niby dlaczego Moskale, którzy z takim samozaparciem walczyli o zbudowanie do końca owych rur, nigdy nie tracąc nadziei na ich pełne uruchomienie, nagle mieliby je teraz nieodwracalnie niszczyć?

Jeśli istotnie jacht wynajęto od firmy ukraińskiej w Polsce, ale cała wyprawa ruszyła z Rostocku, to wskazywałoby na perfekcyjne przygotowanie operacji. Któż mógłby bowiem posądzić bałtycką letnią wycieczkę, wypływającą z niemieckiego portu, o to, iż jej prawdziwym celem jest sabotaż skierowany przeciw rurom, będącym ukochanym dziełem niemieckiej polityki i niemieckiego biznesu? Jeżeli tak odważny i skomplikowany akt wojennego sabotażu przeprowadziłyby ukraińskie tajne służby, to znaczyłoby, iż w samoobronie państwo ukraińskie potrafi dokonać znacznie więcej, niźli ktokolwiek mógłby się spodziewać. Jeśli zatem to naprawdę Ukraińcy – to kapelusze z głów!

Jan Rokita

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.