Łukasz Różański: Pierwsze 10 walk to przetarcie, potem wszystko rusza z kopyta
Łukasz Różański, jedyny aktywny bokser zawodowy z Podkarpacia, ma na koncie już 10 zawodowych pojedynków. Pięściarz Stali Rzeszów jest uznawany za jednego z najmocniej bijących ciężkich w Polsce.
Pochodzący z Czarnej Sędziszowskiej bokser ma 10 walk, ale w ringu spędził łącznie zaledwie kilkanaście rund, choć pojedynki były kontraktowane na 4-6 rund.
- Każda runda to dodatkowe doświadczenie, ale nie mogę narzekać skoro mam zero porażek - mówi Różański. - Mój trener mówi "jeżeli jest okazja, to trzeba kończyć, bo czekanie może się zemścić”. Głupi przypadek, moment nieuwagi i przegrywasz. W walce nie myślę o tym, włącza się instynkt i idę za nim.
Instynkt sprawił, że Różański ma na koncie 9 nokautów, z czego 6 już w pierwszej rundzie, a trzy kolejne w drugiej. Na werdykt sędziów musiał czekać raz. W hali na Podpromiu w Rzeszowie wygrał na punkty z Artiomem Czerniakiewiczem z Białorusi. Walka trwała 4 rundy i była to jak dotąd najdłuższą w jego karierze.
W dalszej części artykułu o:
- najtrudniejszych walkach Łukasza Różańskiego
- jego planach na najbliższe miesiące
- pracy z trenerem Basiakiem
- znajomości z Andrzejem Gmitrukiem
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.