
Nie ma żadnych przesłanek, by sądzić, że w najbliższym sezonie zimowym w Beskidach będzie stacjonował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ministerstwo zdrowia „rozważa”, „analizuje”, ale konkretów brak.
Temat stacjonowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR) w Beskidach wrócił przy okazji wizyty wiceminister zdrowia Józefy Szczurek-Żelazko w Wilkowicach. Na konieczność zlokalizowania maszyny LPR blisko gór zwracał uwagę Grzegorz Puda, poseł PiS z Bielska-Białej, który od początku kadencji lobbuje za takim rozwiązaniem. Wyliczył tylko niektóre argumenty – zakorkowany dojazd do Szczyrku, skrócenie czasu dotarcia śmigłowca z Gliwic lub Krakowa i rozwijającą się infrastrukturę narciarską w Szczyrku, która przyciąga tysiące turystów, co przekłada się na wzrost wypadków na stokach.
– Ten śmigłowiec jest w Beskidach bardzo potrzebny, chociażby na okres sezonu zimowego – przekonywał obecną wiceminister zdrowia.
Józefa Szczurek-Żelazko stwierdziła, że ministerstwo robi takie analizy. Zwróciła uwagę, że w pierwszym rzędzie nowe bazy LPR były rozwijane w tych regionach, gdzie czas dolotu śmigłowca był najdłuższy.
W dalszej części:
- O tym, czym może wymieniać się Koszalin ze Szczyrkiem
- Gdzie w Bielsku mógłby stacjonować śmigłowiec
- Dlaczego od 10 lat nie może jednak stać w Beskidach
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.