Losy przedwojennych narciarzy. Chodziło tylko o to, by skakać jak najdalej i jak najlepiej

Czytaj dalej
Katarzyna Kachel

Losy przedwojennych narciarzy. Chodziło tylko o to, by skakać jak najdalej i jak najlepiej

Katarzyna Kachel

Młodzi i piekielnie zdolni przebojem wdarli się do światowej narciarskiej elity. Wojna przerwała kariery Bronisława Czecha, Staszka Marusarza i Heleny Marusarzówny. Ich losy opisuje Dariusz Jaroń w książce „Skoczkowie. Przerwany lot”.

Narty były wiśniowe - piszesz. Ale kiedy Bronek Czech o takich marzył, nazwa wcale nie była popularna?
Tak jak i nie był popularny ten sport. W czasach pionierskich mówiło się na nie ski, czasem łyży z rosyjska, szukano odpowiedniej nazwy, która by się pod Tatrami przyjęła. O tych „soneckach, co się je popyka kijkiem” śniły góralskie dzieci, patrząc, z niekłamaną zresztą zazdrością, na te bogate, miastowe, które coraz częściej przyjeżdżały na stoki z profesjonalnym sprzętem. Wiśniowe narty, o których gorączkowo marzył Bronek, były główną nagrodą w konkursie dziecięcym. Rodziny Czechów nie było na takie stać. Sam je wywalczył.

Nie tylko Czechów. Staszek Marusarz zapytany: co byś zrobił, kiebyś naloz talary, powiedział bez wahania: kupiłbyk se łydzby, a i buty.
W wielodzietnych, liczących każdy grosz rodzinach taki sprzęt to przecież był czysty zbytek. Dlatego ci mali spryciarze robili je sami; z czego tylko się dało, a to ze starych beczek, desek wyrwanych z ogrodzeń. Pomysłowość i zaradność była imponująca, potrafili ze zgiętych płóz, przy pomocy piły, gwoździ i sznurków wykonać ekstrawaganckie, acz praktyczne modele, które spełniały podstawową funkcję - jeździły. Tak jak domowej roboty sanki, czyli krzesła wyniesione z kuchni.

By zrobić szpice, bracia Marusarzowie moczyli ponoć drzewo we wrzątku?
A wcześniej to drewno musieli zwinąć ojcu. Gdy się udało, formowali je w szparach między belkami stodoły, metodą prób i błędów. Kończyło się smarowaniem desek świecami i przejechaniem dla pewności rozgrzanym żelazkiem matki. Wielka pomysłowość i odwaga tych chłopaków pozwalała im się ścigać, a także wygrywać pierwsze zawody.

W dalszej części tekstu dowiesz się m.in:

  • czy nasi dawni sportowcy uchodzili za celebrytów
  • jakie były relacje między nimi
  • jak wypadali w zawodach międzynarodowych

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Katarzyna Kachel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.