Marek Kęskrawiec

Libański wielki wybuch, czyli dziwny jest ten świat

Libański wielki wybuch, czyli dziwny jest ten świat
Marek Kęskrawiec

Wielu Polaków uważa, że nasza historia potoczyłaby się inaczej, gdyby nie nieszczęśliwe położenie: na wielkiej równinie w sercu Europy, pomiędzy dwoma potężnymi i w niektórych okresach niezwykle agresywnymi sąsiadami.

To prawda, niemniej, jak się spojrzy na współczesną mapę świata, możemy odetchnąć (przynajmniej chwilowo) z wielką ulgą. Mało bowiem jest w tej chwili aż tak stabilnych regionów, jak nasz, i to mimo koronawirusa. Piszę te słowa dwa dni po wstrząsającym wybuchu w porcie Bejrutu, stolicy Libanu, który słychać było aż na oddalonym o 240 km Cyprze.

Setki zabitych, tysiące rannych i zaginionych, zdewastowane centrum miasta, powybijane szyby w promieniu 10 km... Wszystko to stało się w kraju, który po II wojnie światowej mógłby uchodzić za symbol wszelakiego nieszczęścia, jakie może się ludziom przytrafić. Ten kiedyś najbardziej rozwinięty kraj arabski, w krótkim czasie stał się areną wojen z Izraelem i Syrią, jak również sceną wewnętrznych walk między szyitami, sunnitami i chrześcijanami. Na dodatek od wybuchu rewolty przeciwko dyktaturze Baszara al-Asada, przyjął pod swój dach niemal 1,5 miliona Syryjczyków.

Dla tego niewielkiego kraju oznacza to tyle, że co czwarty mieszkaniec dzisiejszego Libanu jest uchodźcą i ofiarą krwawej gehenny, ze wszystkimi jej konsekwencjami: od ekonomicznych po psychologiczne. Nietrudno też domyślić się, że w takich warunkach w państwie tym szaleje kryzys, spotęgowany pandemią.

Przestańmy więc jako Polacy nieustannie się nad sobą użalać. Inni mają gorzej. Nasze przeszłe doświadczenia powinny bardziej skłaniać nas do pomocy, ale w taki gest jakoś trudno mi uwierzyć...

Marek Kęskrawiec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.