Jego spotkaniami z drapieżnikami bieszczadzkich lasów emocjonują się tysiące internautów. Stacje telewizyjne chcą kupować jego filmiki, zawodowi fotografowie zabiegają o to, by podprowadzić ich w miejsce, gdzie - tak jak on - będą mogli stanąć oko w oko z dzikim zwierzem. O kim mowa? O Kazimierzu Nóżce, leśniczym z Polanek w Bieszczadach.
Leśnikiem został nie z własnego wyboru, ale z nakazu ojca, który uznał, że z ośmiu synów to właśnie Kazimierz będzie tym, który musi przejąć rodzinną tradycję.
- Autobusem kursowym Ustrzyki Dolne-Sanok mama zawiozła mnie do Leska, gdzie było technikum leśne, i tam zostawiła na pastwę losu - śmieje się Nóżka. - Miałem 14 lat i to był mój pierwszy wyjazd do miasta - dodaje.
Jak leśniczy Kazimierz Nóżka nawiązał relacje z niedźwiedziami, jak rozpoznaje swoich ulubieńców? Oto niesamowite relacje
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.