Rozmowa z prof. Maciejem Małeckim, dziekanem wydziału lekarskiego Collegium Medicum UJ.
Blisko 40 proc. praktykujących chirurgów - to lekarze, którzy osiągnęli już wiek emerytalny. Podobnie, lub nawet gorzej, jest w przypadku innych specjalizacji.
Użyła pani sformułowania „gorzej”.
Niecelowo, ale o to w zasadzie chciałam zapytać: czy to źle, że mamy tylu lekarzy w wieku emerytalnym?
Jestem za zachowaniem ciągłości pokoleń - powinniśmy mieć w systemie zarówno tych bardzo doświadczonych lekarzy, tych o średnim stażu i doświadczeniu, jak i tych najmłodszych. Mamy do czynienia z luką pokoleniową - są ci najbardziej doświadczeni, a brakuje lekarzy młodszych. Populacja lekarzy, w sposób oczywisty, zestarzała się i nie została uzupełniona przez wystarczająco solidny dopływ świeżej krwi. Tego nam brakuje i z tym w kolejnych latach będziemy musieli się borykać.
Nie chcę deprecjonować roli zdobywanego z wiekiem doświadczenia i mądrości. Ale - szczególnie w przypadku chirurgów - ta praca wymaga sprawności fizycznej i zdolności do wielogodzinnej koncentracji. Bałabym się oddać w ręce 70-letniego chirurga.
Chyba niesłusznie.
A pan profesor by się dał zoperować 70-letniemu chirurgowi?
W dalszej części tekstu
- czy można zaufać 70-letniemu chirurgowi?
- czy w Polsce możemy spodziewać się załamania systemu leczenia?
- jaką drogę muszą przejść obcokrajowcy aby leczyć w Polsce?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.