„Leć muzyczko…”. Golec uOrkiestra dla papieża Franciszka

Czytaj dalej
Fot. Fot. Andrzej Banaś
GRAŻYNA STARZAK

„Leć muzyczko…”. Golec uOrkiestra dla papieża Franciszka

GRAŻYNA STARZAK

Ambasadorowie ŚDM. Kiedy papież Franciszek ogłaszał, że miejscem następnych Światowych Dni Młodzieży będzie Kraków, pomyśleli, że nie może ich tu zabraknąć. - I jesteśmy! - cieszą się Łukasz i Paweł Golcowie. Twórcy słynnej Golec uOrkiestry zostali ambasadorami ŚDM. Niedawno biegli w sztafecie od Bramy Floriańskiej na Rynek Główny, zachęcając krako wian i turystów do włączenia się w organizację Światowych Dni Młodzieży.

Po raz pierwszy zapytano ich, czy chcą zostać ambasadorami Światowych Dni Młodzieży na początku... 2014 r. Wystąpili wówczas z koncertem kolęd i pastorałek w krakowskich Łagiewnikach. - Oczywiście, chcemy - odpowiedzieli szybko i zgodnie. Uważają bowiem, że Polska w czasie ŚDM powinna się zaprezentować nie tylko jako kraj od wieków związany z chrześcijaństwem, ale także państwo o bogatej tradycji i liczących się osiągnięciach w dziedzinie kultury.


Autor: Joanna Urbaniec

Wielkie przeżycie
Bracia Golcowie z niecierpliwością czekają na lipcowe spotkanie młodych chrześcijan świata. Są pewni, że Kraków, Małopolska, otworzą serca dla gości.

Wierzą, że atmosfera spotkania będzie wspaniała. Taka jak w czasie Światowych Dni Młodzieży w 1991 roku w Częstochowie. Byli tam wraz z pieszą pielgrzymką ministrantów z Milówki. Mieli wtedy niespełna 15 lat.

- Spotkać tylu młodych ludzi z całego świata, połączonych wspólną ideą, to było niesamowite i niezapomniane przeżycie. Dla nas był to również ważny drogowskaz na dalsze lata, kompas, wedle którego budowaliśmy późniejsze, dorosłe życie - podkreślają.

Poczytują sobie za zaszczyt, że - jako ambasadorowie - mogą wspierać tegoroczne Światowe Dni Młodzieży. - To będzie jedno z najważniejszych wydarzeń dla Polski. Żadne inne nie przyciągnie tylu ludzi z tak wielu zakątków świata - podkreślają. Przypominają też, że są pokoleniem JPII, a hasło ŚDM Kraków 2016, to nawiązanie do jego nauczania.

Patron w niebie
Jana Pawła II uważają za swojego patrona w niebie. - Jego piękne słowa i mądrość czyniły cuda. Dzięki niemu uzyskaliśmy wolność - dla kraju i wolność wewnętrzną. Tego nikt nie był i nie jest w stanie Polakom odebrać - podkreśla z mocą Paweł Golec.

- Papież Polak rozpalał słowem, żył Ewangelią i Chrystusem, a jednocześnie był blisko spraw ludzkich. Potrafił też rozmawiać z przedstawicielami innych religii. Dla mnie to orędownik, przyjaciel. Święty XXI wieku - uzupełnia wypowiedź brata Łukasz.

Członkowie Golec uOrkiestry kilka razy grali specjalnie dla papieża Polaka. Pierwszy raz w 1995 roku jako licealiści w czasie mszy św. w Bazylice św. Piotra razem z Orkiestrą Dętą Fabryki Śrub z Żywca. Kolejny raz w czasie pożegnania Jana Pawła II w krakowskich Balicach w 2002 r. Trzeci raz podczas audiencji w 2004 r. w Rzymie, na której byli razem z rodzinami. Wszystkie te spotkania zapadły im głęboko w pamięć. Największych wzruszeń doznali w 2002 r. w Balicach.

- To, że mogliśmy pożegnać Ojca Świętego na lotnisku było dla nas, artystów, wielkim zaszczytem. Ze wzruszeniem wspominam ten wymowny gest błogosławiącej dłoni papieża, kiedy wchodził do samolotu. I słowa: „Cóż powiedzieć, żal odjeżdżać...”. Łzy same płynęły do oczu. Każdy czuł, że to już ostatni raz papież Polak jest w ojczyźnie - wspomina Paweł Golec.

Leć muzyczko…
Jedna z piosenek zespołu Golec uOrkiestra stała się hymnem uroczystości kanonizacyjnych Jana Pawła II. Jest też odtwarzana w czasie uroczystych akademii w szkołach imienia papieża Polaka. Historia jej powstania jest tak niezwykła, jak niezwykłą była osoba, której dedykowali piosenkę.

Propozycję jej napisania Golcowie otrzymali w 2002 r., tuż przed tournée po Stanach Zjednoczonych. Kalendarz mieli bardzo napięty. Zlecili więc nagranie zaprzyjaźnionemu muzykowi Tomaszowi Szymusiowi, dziś znanemu dyrygentowi.

Gdy wrócili z USA, do bębnów, basu, gitary, mandoliny, tuby i akordeonu dograli wo- kale i góralskie smyki. A chóry męskie wykonał prawosławny chór cerkiewny z Wrocławia. Słowa do „Leć muzyczko…” napisali Olga i Rafał Golcowie, ich starszy brat z żoną, co - jak mówią - nie było łatwe. Bo jak w kilku słowach opowiedzieć i opisać pontyfikat wielkiego Polaka?

Zgodnie twierdzą, że to nie jest zwykła piosenka, że „opowieść o świętym papieżu” to kompozycja szczególna. - Wykonujemy ją przy okazji wyjątkowych wydarzeń i w wyjątkowych miejscach. Najczęściej podczas koncertów kolęd w kościołach, salach koncertowych i na specjalne życzenie - mówi Paweł.

Wiele wskazuje, że piosenkę „Leć muzyczko…” zagrają i zaśpiewają „na specjalne życzenie” 31 lipca w krakowskiej Tauron Arenie. Odbędzie się tam spotkanie papieża Franciszka z wolontariuszami i organizatorami Światowych Dni Młodzieży.

Ich siłą jest rodzina
Pod koniec lipca do Krakowa bracia Golcowie przyjadą z żonami i najstarszymi dziećmi, które mają tyle lat, co oni w 1991 r. Nie wyobrażają sobie, że mogłoby być inaczej.

- Naszą siłą jest rodzina - mówi Paweł. - Nie tylko lubimy się i szanujemy, ale także razem pracujemy - dodaje Łukasz. W zespole każdy ma jakąś rolę do wykonania.

Ich starszy o osiem lat brat Rafał jest menedżerem, jest też autorem tekstów i piosenek, które śpiewają. Oni grają, śpiewają i też piszą. Najstarszy brat - Stanisław - przygotowuje koncerty od strony wizualnej, a więc dba o ekrany, kamery, oświetlenie, multimedia. Żona Łukasza - Edyta, gra na skrzypcach. Kasia, żona Pawła, z zawodu logopeda i aktorka, prowadzi Fundację Braci Golców. Olga, tak jak jej mąż Rafał, pisze teksty piosenek. Żona Stanisława jeździ z nimi i zajmuje się logistyką, to znaczy rezerwacją hoteli, transportem itp. - Wszyscy dużo pracujemy, bo bywają takie miesiące, że gramy niemal codziennie. W kraju i za granicą - mówią bracia.

Wielopokoleniowa rodzina Golców jest dość liczna. Podejrzewam, że nawet wierni fani Golec uOrkiestry nie wiedzą, że bracia mają w sumie pięcioro dzieci. Paweł - dwie córki. Łukasz - córkę i dwóch synów. Nie mówiąc o licznych kuzynach swoich pociech. Żeby się wzajemnie poznać, zorganizowali przed laty zjazd rodziny Golców.

Okazało się, że ich krewni mieszkają w różnych zakątkach świata! To wielkie rodzinne spotkanie tak się wszystkim spodobało, że zjazdy odbywają się co roku, w pierwszy lub drugi weekend października. Wynajmują hotel, jest góralska muzyka, przedstawiają na slajdach przodków, żegnają tych, którzy w międzyczasie odeszli. Na zjazdach pojawia się prawie 150 osób.

- Takie spotkania cementują rodzinę. Mam nadzieję, że tę piękną tradycję będą kontynuować nasze dzieci - podsumowują „rodzinny” wątek bracia Golcowie.

GRAŻYNA STARZAK

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.