Lajkonik miał konkurenta - był nim zapomniany już konik kazimierski

Czytaj dalej
Fot. Adam Wojnar
Kazimierz Turkiewicz

Lajkonik miał konkurenta - był nim zapomniany już konik kazimierski

Kazimierz Turkiewicz

O Lajkoniku, zwanym też konikiem zwierzynieckim, który w oktawę Bożego Ciała tradycyjnie harcuje po krakowskich ulicach (robił to wczoraj, co widać na zdjęciu powyżej), wie zapewne każdy. Mało kto chyba słyszał natomiast o innym człowieczym koniku, zgoła innej jednak - bo żydowskiej - proweniencji. By rzecz przybliżyć, cofnijmy się w czasie do czerwca 1787 roku.

Do Krakowa ma zjechać z pierwszą (i jak się później okaże - ostatnią) królewską wizytą Stanisław August Poniatowski. Wieści o tej wizycie docierają również do społeczności żydowskiej Kazimierza, wtedy jeszcze osobnego od Krakowa miasta.

Żydzi brali udział w powitaniach podróżującego po kraju władcy, jakkolwiek starozakonni wraz z włościanami stanowili ówczesny drugi sort witających.

Co nie zmienia faktu, iż kahały bardzo okazale witały króla. I tak chociażby wygłaszano oracje wychwalające króla i dziękujące mu za opiekę, jaką otacza swoich żydowskich poddanych, były modlitwy w jego intencji, życzenia długiego panowania. Była muzyka i śpiew.

Nie zapominano również o wręczaniu królowi podarków. Inna sprawa, że król Staś był otwarty na spotkania z ludnością żydowską, ciekawiły go jej zwyczaje i kultura. Na przykład w Kozienicach specjalnie zatrzymał się na tamtejszym rynku, by zobaczyć tradycyjną próbę purimowego przedstawienia. Miał też ponoć zachwycać się pięknem polskich Żydówek...

16 czerwca, po nocy spędzonej u Wodzickich w Kościelnikach, podążający do Krakowa Stanisław August zatrzymał się w Czyżynach, aby przesiąść się z powozu na konia. I właśnie tutaj oczekiwał na niego powitalny orszak żydowski.

„Pod Czyżynami czekali Żydzi kazimierscy, chcąc w polu witać króla. (...) Naprzód przed nimi na koniku drewnianym jechał ich błazen, potem szli ich muzykanci, a za muzykantami małe Żydy z proporcami, potem coraz starsi w latach, potem ich duchowni i starsi (...)” - zanotował w swoich wspomnieniach mieszczanin Tomasz Krzyżanowski. Było zdaje się przy tym wszystkim trochę zamieszania, skoro Krzyżanowski relacjonuje też o królewskim rumaku, którego miały jakoby spłoszyć harce tegoż konikowego błazna.

W dalszej części tekstu

  • jak wyglądała postać na drewnianym koniku?
  • dlaczego na Kazimierzu powstał "konkurent" Lajkonika?
  • interwencja króla Stanisława Augusta

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Kazimierz Turkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.