Norbert Ziętal

Kupujemy mniej karpi niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. Powody są różne

Karp na Wigilię to tradycja. Jednak nie staropolska, ale wywodząca się z propagandy PRL-owskiego okresu niedoborów. Fot. Polska Press/Mariusz Kąpała Karp na Wigilię to tradycja. Jednak nie staropolska, ale wywodząca się z propagandy PRL-owskiego okresu niedoborów.
Norbert Ziętal

Z roku na rok kupujemy coraz mniej żywych karpi. Jest ich coraz mniej w ofercie supermarketów. Powodów jest wiele. Głównie chodzi o protesty obrońców praw zwierząt, którzy chcą skończyć z niehumanitarną "tradycją" wywodzącą się z okresu komunistycznej Polski.

Rybi Plac w Przemyślu. To od wielu lat tradycyjne miejsce zakupu żywych karpi. Jeszcze kilkanaście lat temu było kilka stoisk handlowych z basenami wypełnionymi żywymi karpiami i kolejki do każdego. W tym roku jest jedno stoisko, dość skromne, żywych ryb w baseniku niewiele. Klientów nie widać.

Cena? 18 złotych za kilogram karpia królewskiego. Taka sama jest na innych, mobilnych stoiskach. W Przemyślu takie znajduje się np. na podziemnym parkingu w galerii handlowej, a skromniejsze przy osiedlowych sklepikach spożywczych. W super i hipermarke-tach żywego karpia możemy kupić za 14 złotych za kilogram, choć zdarzają się również tańsze oferty. W mniejszych miastach w regionie jest jeszcze skromniej.

W dalszej części artykułu m.in.:

- W tym roku nie sprzedałem jeszcze ani jednej ryby, która miałaby być żywa, w całości doniesiona do domu -mówi jeden ze sprzedawców.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Norbert Ziętal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.