Ksiądz po kolędzie tylko na zaproszenie? W diecezji opolskiej ten pomysł nie przejdzie
Jedna z parafii w diecezji gliwickiej zaproponowała odwiedziny duszpasterskie na zaproszenia. U nas pomysł raczej się nie przyjmie.
- Uważam, że to byłoby przejście z ofensywy do defensywy - mówi ks. Waldemar Klinger, proboszcz katedry w Opolu. - Jak idziemy tylko do tych, którzy nas zaproszą, to gramy znaczonymi pionami, spotykamy parafian, który już znamy. A przecież księdza po kolędzie nierzadko przyjmują także ci, co do kościoła nie chodzą. Podstawowym celem kolędy jest wspólna modlitwa w domu parafian i błogosławieństwo. Nie możemy go udzielać tylko wybranym. Ludzie na obrzeżach Kościoła też na nie zasługują. Dzwonek ministranta informujący, że ksiądz po kolędzie idzie, jest czasem głosem sumienia. Jeśli pójdę tylko tam, gdzie mnie zaprosili, ten głos już się może nie odezwać.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.