Ks. Jacek Siepsiak SJ: BOJKOT
Ochota na bojkotowanie kogoś wzrasta, gdy nie da się już z nim rozmawiać. Bojkot oznacza przerwanie dyskusji, a może tylko czasowe jej zawieszenie. Nie odzywamy się do kogoś nieraz po to, by o nim zapomnieć, ale bywa, że i po to, by zmieniły się warunki dyskusji.
Póki możemy się kłócić, bojkot nie jest potrzebny. Ale gdy zależność, na przykład służbowa, sprawia, że krytyka grozi zwolnieniem, wyrzuceniem lub zesłaniem, to nie pozostaje nic innego jak cisza. Stąd ciche dni, ignorowanie rozmówcy, formalne przytakiwania, udawanie, że mnie nie ma lub że kogoś nie znamy…
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.