Krzysztof Szubzda: Plakat to nie największe zło
Kampanie wyborcze przestały być już dawno prezentacją różnych wizji Polski i z radosnym tupetem wkroczyły w obszary zarezerwowane jeszcze niedawno dla rozrywki. Współcześni mężowie stanu musieli nauczyć się klaskać, tańczyć, przebierać w dziwne stroje, śpiewać w piosenkach, jak niegdyś gwiazdy kina czy kabaretu
Tak jak dawniej przed wizytą cyrku, tak dziś przez wyborami miasta wykleja się całą masą plakatów, z których uśmiechają się do nas aktorzy wielkiej politycznej rewii.
A wszystko, dlatego że spece od marketingu politycznego postanowili twórczo wcielić epokowe odkrycie, że wyborcy są głupi. Politycy z zachwytem zaczęli odkrywać cudowne skutki równania w dół i fatalne konsekwencje aspiracyjnego myślenia. I tak zaczął się w polityce prawdziwy festiwal głupoty i banału. Najgorsze, że zjawisko to nabiera rozpędu wchodząc do sieci.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.