Krzyki, wyzwiska, rękoczyny - ratownik żeby ratować najpierw musi się bronić
Zespół ratownictwa medycznego pojechał na pomoc nieprzytomnemu mężczyźnie, leżącemu na chodniku w Solcu Kujawskim. Gdy pacjent się ocknął jednego z ratowników uderzył pięścią w twarz. To przypadek z minionego poniedziałku. Niestety, jest ich więcej.
Choć jak mówi Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny, kierownik Działu Usług Medycznych i Szkoleń Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy, i tak nie jest najgorzej.
- Od początku tego roku odnotowaliśmy cztery poważne przypadki agresji skierowanej wobec ratowników medycznych - informuje. - Przez cały ubiegły rok było ich 18. Wydawałoby się więc, że cztery niebezpieczne sytuacje w półroczu to stosunkowo niewiele, ale i tak wciąż o cztery za dużo.
Jak podkreślają ratownicy, aktów agresji w większości przypadków dopuszczają się osoby będące pod wpływem alkoholu. Najgorzej jest w weekendy i święta. Cztery poważne napaści na ratowników z WSPR od początku roku to wciąż o cztery za dużo...
Dobry ratownik, to żywy ratownik. Czytaj więcej o tym w pełnej wersji artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.