Krystyna Janda jest dziś samotna, ale daje sobie ze wszystkim radę
Została aktorką właściwie przez przypadek. Pierwsza poważna rola w „Człowieku z marmuru” pokazała jednak, że ma wielki talent. Gra w filmie, teatrze i telewizji. Nic dziwnego, że nazywa się ją „polskim dobrem narodowym”.
Choć w ostatnich latach poświęciła się prowadzeniu dwóch własnych teatrów, wreszcie powraca na duży ekran. Występ w „Słodkim końcu dnia”, który właśnie wchodzi do kin, to jej pierwsza główna rola od czasu „Tataraku” sprzed ponad dekady.
- Uważam, że jestem za dobrą aktorką, żeby nie grać. Jestem w formie. Umiem opowiedzieć niektóre rzeczy tak, że to widza dotyka. (...) Oczywiście, ktoś mógłby mnie zastąpić, ale interpretacja różniłaby się od mojej. Chcę rozmawiać moimi rolami z ludźmi. Chcę ich uczyć empatii, wrażliwości na innych i na świat. (...) Żal by mi było z tego zrezygnować - deklaruje w „Pani”.
Czytaj więcej o życiu znanej aktorki.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.