Takiej tragedii dawno nie pamiętają mieszkańcy niespełna tysięcznej wsi w gminie Grybów. 19-letni bliźniacy, Karol i Kamil, jechali w poniedziałkowy poranek samochodem wraz z 18-letnią Angeliką. Dziewczyna, w wyniku wypadku zginęła na miejscu. Żaden z chłopaków nie przyznał się do kierowania autem podczas przesłuchania. Jeden z nich uciekł z miejsca wypadku.
Tragedia miała miejsce około pół kilometra od budynku OSP w Krużlowej Niżnej, na wąskiej gminnej drodze wiodącej w kierunku Chodorowej. Nieopodal różowego domu jednorodzinnego na poboczu i łące widać niepozorne ślady w ziemi. Gdyby nie zapalone obok dwa znicze, nikt by nie powiedział, że w tym miejscu doszło do dramatu.
Syreny budzą wieś
Audi A6, którym podróżowały trzy osoby, około piątej rano w poniedziałek wypadło z drogi i dachowało. Młodzi wracali z imprezy. Najszybciej na miejscu byli strażacy. Mimo reanimacji prowadzonej najpierw przez nich, a potem przez ratowników medycznych pogotowia, 18-letnia Angelika zmarła. Według świadków zdarzenia nie miała szans przeżyć wypadku. Jej głowa była zmasakrowana z jednej strony - dziewczyna nie wykazywała czynności życiowych. Mimo to resuscytacja trwała kilkadziesiąt minut.
Druga rzecz, która zwróciła uwagę policji to, że na miejscu brakowało kierowcy.
- Gdy policjanci dojechali, okazało się, że jeden z mężczyzn uciekł z miejsca wypadku. Funkcjonariusze natychmiast zaczęli go szukać. Po około dwóch godzinach zatrzymali go w zaroślach, oddalonych o około pół kilometra od miejsca wypadku - informuje aspirant Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka sądeckiej policji.
Czytaj więcej:
- Problem z badaniem dna i rozpoznaniem przez świadków
- Angelika, na zawsze w naszej pamięci!
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.