Agata Sawczenko

Kruszyniany. Tatarzy modlą się w meczecie. Ale na święta choinka musi być!

My, Tatatrzy, jesteśmy silni w religii, dlatego przetrwaliśmy - nie ma wątpliwości Dżenneta Bogdanowicz. Fot. Jarosław Wrażeń My, Tatatrzy, jesteśmy silni w religii, dlatego przetrwaliśmy - nie ma wątpliwości Dżenneta Bogdanowicz.
Agata Sawczenko

Kiedy do Tatarskiej Jurty w Kruszynianach przyjeżdżają goście z całej Polski, Tatarka Dżenneta Bogdanowicz częstuje ich pierekaczewnikiem i pokazuje drogę do meczetu. Zawsze też wspomina o pobliskich, żydowskich niegdyś Krynkach, o arboretum w Kopnej Górze czy prawosławnym Supraślu. A kiedy przychodzą święta, ona - tak jak sąsiedzi - również ubiera choinkę.

W tatarskim domu choinka musi być i koniec. I prezenty. - Bo jak wytłumaczyć dzieciom, że ich koledzy w szkole dostali paczki, a oni nie? - mówi Dżenneta Bogdanowicz, gospodyni w najbardziej chyba znanym w Polsce domu tatarskim, czyli w Tatarskiej Jurcie w Kruszynianach (gm. Krynki). Choinka stoi tu od 24 grudnia do 7-8 stycznia, czyli do świąt prawosławnych.

W dalszej części artykułu przeczytasz rozdziały:

  • Są tu już od króla Jana III Sobieskiego
  • Ach, Te magiczne Kruszyniany....
  • Takich czebureków, kibinów, pieremiaczy nie zje się nigdzie

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.