Kosma Złotowski: Wiedziałem, że lepiej byłoby dla Bydgoszczy, gdyby miała sejmik samorządowy
Dwie dekady temu powstało obecne województwo kujawsko-pomorskie. O jego trudnych początkach, skomplikowanych narodzinach i spojrzeniu na jego kształt z dzisiejszej perspektywy z europosłem Kosmą Złotowskim, ówczesnym parlamentarzystą Porozumienia Centrum rozmawia Krzysztof Błażejewski.
Panie pośle, idea wielkiej reformy administracyjnego podziału kraju pojawiła się w programie wyborczym w 1997 roku Akcji Wyborczej „Solidarność”. Po jej zwycięstwie rozpoczęło się wdrażanie czterech reform, w tym właśnie samorządowo-administracyjnej. W pierwszych planach nie było na nowej mapie kraju miejsca dla województwa kujawsko-pomorskiego. Czy groźba utraty własnego regionu przez Bydgoszcz była rzeczywiście realna?
Jak najbardziej tak. O ile pamiętam, chodziło o stworzenie dużych, silnych regionów, pierwotnie mówiono nawet o 6, potem o 12. Rzecz jasna, w tym układzie nie mogło być miejsca dla Kujawsko-Pomorskiego. Na to my, bydgoszczanie, nie mogliśmy przystać. Byliśmy od początku zdania, że powinien zostać odtworzony mniej więcej stary, powojenny układ z województwem bydgoskim. Strata przez Bydgoszcz statusu stolicy województwa nie wchodziła w grę, a przecież sugerowano różne rozwiązania i kreślono różne mapy Polski bez naszego regionu. Problemem była też postawa polityków z Torunia, którzy opowiadali się przeciwko naszej stołeczności.
Przeczytaj dalszy ciąg artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.