Kiedy Krystian Legierski oskarżył księdza z Koniakowa o molestowanie seksualne, wiele osób mu nie wierzyło, oskarżając go, że na sprawie chce zbić kapitał polityczny. Teraz Kongregacja Nauki Wiary uznała, że ksiądz był winny wszystkich czynów.
Czy ksiądz z Trójwsi Beskidzkiej ponad 20 lat temu molestował ministrantów? Takie pytanie padało w Beskidach po tym, jak Krystian Legierski, lewicowy działacz pochodzący właśnie z Koniakowa, nagłośnił sprawę, oskarżając długoletniego proboszcza koniakowskiej parafii o to, że molestował go seksualnie w plebanii na Kubalonce.
Dzisiaj już chyba nikt nie ma wątpliwości. Ksiądz Jerzy K., oskarżony o molestowanie młodych chłopców z Trójwsi, został uznany za winnego najpierw w procesie diecezjalnym, od którego sam się odwołał, a później przez Kongregację Nauki Wiary. Ksiądz został odsunięty z parafii, nie może też sprawować mszy świętej.
- Czy czuję satysfakcję? Trudno tu mówić o jakimś pozytywnym odczuciu, mogę jedynie się cieszyć, że o tym, co robił ksiądz, dowiedziała się opinia publiczna - komentuje te rozstrzygnięcia Krystian Legierski.
Oskarżenie o molestowanie
Legierski oskarżył księdza z Koniakowa o molestowanie seksualne.
- Kiedy miałem 10 lat, byłem ministrantem i wtedy doszło do tej sytuacji - zdradził w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” w sierpniu 2017 r.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.