Agnieszka Jedlińska

Koniec świata, czyli wolna niedziela. W poniedziałek rano - po bułki i po mleko

Koniec świata, czyli   wolna niedziela. W poniedziałek rano  - po bułki i po mleko
Agnieszka Jedlińska

Dodatkowy efekt niedzieli bez handlu wczoraj od rana tłumy łodzian kupowały pieczywo i nabiał. W sobotę klienci oblegali sklepy do późnego wieczora.

Wczoraj rano, po pierwszej niedzieli bez handlu, w osiedlowych piekarniach, sklepikach i supermarketach tworzyły się kolejki po świeże bułki i nabiał.

Najwyraźniej część łodzian, przyzwyczajonych do niedzielnych zakupów, błędnie oceniło ilość potrzebnego im pieczywa, masła czy mleka. W sobotę kupili za mało lub uznali, że to z soboty się nie nadaje. Dlatego wielu z nich w poniedziałek rano, nie mając pieczywa na śniadanie, pobiegło do sklepów.

W dalszej cześci artykułu m.in.:

* Jak niedziela bez handlu wpłynęła na galerie i sklepy 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Agnieszka Jedlińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.