
Bez ukraińskiej siły roboczej polska gospodarka by się nie kręciła, a ludzie stąd nie chcą pracować za takie stawki- twierdzą Finowie. Wskazują wręcz na cud gospodarczy
„Jestem z Ukrainy, mieszkam i pracuję w Bydgoszczy w branży IT jako programista. Mam ukończone studia (mgr informatyki i kursy podyplomowe). Moje doświadczenie w IT wynosi ponad 10 lat. Zarabiam średnio 8,5 - 9 tys. zł netto miesięcznie. Wszystko zależy, w jakich projektach uczestniczę, a jak w dużych, to i uda się wyciągnąć ponad 10 tysięcy. W moim kraju takie pieniądze są nieosiągalne” - tak wpisał się na „Kujawsko-Pomorską Listę Płac 2019” Wiktor. „Wielu moich znajomych pochodzi z Odessy i Mikolova. W Bydgoszczy pracują na budowach, przy remontach i sprzątaniu. Mają dużo mniejsze zarobki ode mnie, płacą im po 2,5-3,5 tys. zł na rękę. Dużo stara się o wyjazd z Polski do Niemiec i Skandynawii. To przeważnie ci, którzy mają mniej niż 2,5 tys. zł. Mieszkania w Bydgoszczy są dużo droższe niż na Ukrainie, podobnie opłaty. Dlatego trzeba zarabiać co najmniej 2,7 tys. zł, żeby przyjazd do Polski był opłacalny”.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.