- Jeden dzień to za mało, by zarejestrować samochód w starostwie - twierdzi mieszkanka powiatu słupskiego. Zdarza się, że przy okienku jest tylko jedna osoba. A interesantów jest nawet kilkudziesięciu dziennie.
Nasza czytelniczka sprowadza auta z zagranicy. Dla swoich klientów rejestruje je też w słupskim starostwie. Regularnie obserwuje więc problem ze zbyt małą, jej zdaniem, liczbą urzędników, którzy zajmują się rejestracją pojazdów.
- Stanowisk i pracowników jest za mało, jak na liczbę właścicieli aut. A samochodów przybywa, co widzę choćby po zleceniach, które do mnie trafiają - mówi kobieta. - Dochodzi więc do tego, że pierwsi interesanci przed budynkiem starostwa stoją już po godzinie 5, by mieć pewność, że zostaną obsłużeni tego dnia.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.