Postawmy sprawę jasno. Skądinąd bardzo udana komedia „Ja, Godard” to w żadnym razie nie jest portret, który przybliża autentyczny wizerunek Jeana-Luca Godarda. To jedynie namiastka wizerunku tego wielkiego artysty.
Niepodobna w skromnym dwugodzinnym filmie przedstawić tytaniczną osobowość artysty, który zmienił bieg sztuki filmowej. Film „Ja, Godard” ukazuje wybrane epizody z okresu pożycia filmowca z jego drugą żoną, Anną Wiazemsky, aktorką, która we wspomnieniach nakreśliła sympatycznie postać niezwykłego męża. Godard był od niej starszy o blisko dwadzieścia lat.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.