Joanna Lubecka

Kobiety przeciw kobietom

Ława oskarżonych w procesie oprawców z Ravensbruck. Carmen Mory rozmawia z obrońcą, Vera Salvequart z numerem 10 Fot. fot. archiwum Ława oskarżonych w procesie oprawców z Ravensbruck. Carmen Mory rozmawia z obrońcą, Vera Salvequart z numerem 10
Joanna Lubecka

Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. 3 lutego 1947. Skończył się proces załogi niemieckiego kobiecego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Na ławie oskarżonych zasiadło m.in. siedem kobiet. Zapadło w nim jedenaście wyroków śmierci. Egzekucji dokonał doświadczony angielski kat Albert Pierrepoint.

3 lutego 1947 roku zakończył się pierwszy proces załogi kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrück przed brytyjskim sądem wojskowym. Na ławie oskarżonych pojawiło się 16 osób, w tym 7 kobiet: trzy nadzorczynie obozowe (Dorothea Binz, Margarete Mewes, Grete Bösel), jedna pielęgniarka (Elisabeth Marshall) i trzy więźniarki funkcyjne (Carmen Mory, Eugenia von Skene, Vera Salvequart). Najmłodsza miała 26 lat, najstarsza 60. Wydano w sumie 11 wyroków śmierci, pięć z nich dotyczyło kobiet.

Piekło dla kobiet

W listopadzie 1938 roku grupa więźniów z Sachsenhausen na rozkaz Reichführera Himmlera rozpoczęła budowę kobiecego obozu koncentracyjnego (FKL, Frauenkonzentrationslager) w Ravensbrück. Był to również obóz szkoleniowy dla żeńskiego personelu niemieckich obozów. W latach 1939--1945 przewinęło się przez niego ponad 3,5 tys. nadzorczyń (Aufseherinnen). Funkcjonował do 30 kwietnia 1945 roku, gdy do obozu wkroczyła Armia Czerwona.

Przez obóz przeszły 132 tys. kobiet i dzieci, z których zginęły 92 tysiące. Polki stanowiły największy odsetek więźniarek, było ich aż 25 proc. Niemki stanowiły 20 proc., 15 proc. to Żydówki różnych narodowości, 15 proc. - Rosjanki, 7,3 proc. - Francuzki i 5,5 proc. kobiety cygańskie. Z ok. 40 tys. Polek przebywających w obozie ocalało jedynie 8 tys. Więźniarkami Ravensbrück były m.in. słynna polska malarka Maja Berezowska, hrabina Karolina Lanckorońska, pisarka Alina Centkiewicz, późniejsza lekarka i przyjaciółka Karola Wojtyły Wanda Półtawska.

Obóz w Ravensbrück, oprócz wszystkich potworności, które znamy z innych kacetów, miał jeszcze jedną cechę charakterystyczną - stał się centrum badań pseudomedycznych, przeprowadzanych na kobietach. Wywoływano u nich zakażenia ran zgorzelą gazową, wprowadzając dodatkowo do ran odłamki szkła, drewna, metalu, ziemi - tak, aby rany przypominały warunki frontowe. Większość kobiet umierała w strasznych męczarniach kilka dni po takich „operacjach”. Eksperymenty pseudomedyczne polegały również na wycinaniu kości, mięśni, nerwów, wykonywano je głównie na młodych Polkach. Najmłodsza - Basia Pietrzyk - miała 16 lat. Wiele „królików”, jak same o sobie mówiły ofiary, nie przeżyło tych bestialskich praktyk. W Ravensbrück przeprowadzano również masowe eksperymentalne sterylizacje, głównie na Żydówkach i Cygankach, które później gazowano. Ale we wspomnieniach z Ravensbrück przewija się też bardzo silny motyw solidarności, wzajemnej pomocy i wsparcia.

Po wyzwoleniu

Po wyzwoleniu obozu przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 r. członkowie załogi oraz niektórzy więźniowie funkcyjni podjęli próby ucieczki. 29 kwietnia z obozu wyjechała ciężarówka z esesmanami i nadzorczyniami (nie wiemy dokładnie, kto w niej jechał), którą kierował obozowy lekarz dr Richard Hans Trommer. W trakcie jazdy zażył truciznę i zjechał samochodem w rosnące na poboczu drzewo. Zginął na miejscu.

W okolicznych lasach cały czas trwały łapanki organizowane przez brytyjską Royal Military Police, której udało się schwytać m.in. Ludwiga Ram-dohra, szefa obozowego Gestapo, Hansa Pflauma - kierownika biura pracy, być może również Fritza Suhrena - komendanta obozu. Suhrenowi i Pflaumowi udało się zbiec z brytyj-skiego więzienia w Neuengamme i przez dwa lata ukrywali się w Bawarii. Nie stanęli więc przed sądem w głównym, pierwszym procesie załogi Ravensbrück w Hamburgu.

Dopiero w 1949 roku rozpoznani przez byłe więźniarki tego obozu zostali przekazani do strefy francuskiej i skazani na karę śmierci przez Francuski Trybunał Wojskowy w Rastatt. Zostali rozstrzelani w lesie koło Rastatt 12 lipca 1950 roku. Carmen Maria Mory, więźniarka funkcyjna winna znęcania się i śmierci wielu współwięźniarek, po wojnie pod przybranym nazwiskiem zgłosiła się jako tłumaczka do brytyjskiej Military Police, aby pomagać w rozpoznawaniu zbrodniarzy wojennych. Prawdopodobnie w jednym z obozów została rozpoznana przez byłą nadzorczynię w Ravensbrück i aresztowana.

Kobiety w drogich futrach

Pierwszy proces załogi FKL Ravensbrück przeprowadzili Brytyjczycy. Mieli już doświadczenie, gdyż w listopadzie i grudniu 1945 roku odbył się pierwszy po wojnie duży proces załogi obozu Bergen-Belsen, zwany procesem „bestii z Belsen”. Proces załogi Ravensbrück odbywał się w dużym budynku stowarzyszenia nauczycieli „Curio Haus” w Hamburgu. Role na sali zostały odwrócone: każdy z oskarżonych miał na szyi tabliczkę z numerem, a świadkami w procesie było 20 więźniów obozu, w tym 4 Polki. Uwagę publiczności i licznych dziennikarzy przykuwało 7 kobiet oskarżonych o największe zbrodnie. Szczególne zainteresowanie wzbudzały dwie więźniarki funkcyjne: Szwajcarka Carmen Maria Mory oraz Czeszka Vera Salvequart. Obie były ładnymi brunetkami, przed sądem prezentowały się nieco zaskakująco: zadbane, dobrze uczesane, ubrane w drogie futra. Obie zachowywały się dość nonszalancko, głośno reagowały na zeznania świadków.

Carmen Mory była obywatelką Szwajcarii, ale dorastała również we Francji, Holandii, Anglii i Niemczech. Biegle władała 6 językami. Pracowała jako dziennikarka. W latach 30. była agentem niemieckim we Francji, aresztowano ją w 1938 roku i w 1940 roku skazano na karę śmierci. W obliczu zbliżającego się frontu niemieckiego prezydent Francji Le Brun podpisał jej ułaskawienie i została przekazana w ręce Niemców. Ci jednak, podejrzewając Carmen Mory o szpiegostwo na rzecz Anglii, odesłali ją w lutym 1941 r. do obozu w Ravensbrück.

Od maja 1942 roku do października 1943 przebywała w Berlinie, gdzie intensywnie ją przesłuchiwano, po czym ponownie odesłano ją do FKL Ravensbruck. Szybko otrzymała funkcję kapo w bloku nr 10, w którym przebywały więźniarki chore umysłowo. Zgodnie z zeznaniami świadków brała udział w zabijaniu chorych więźniarek, biła i głodziła podległe sobie kobiety. „Bali się jej nawet sami esesmani” - zeznała jedna z więźniarek. Została skazana na karę śmierci. Jej wniosek o ułaskawienie został odrzucony, mimo iż notę protestacyjną złożył rząd Szwajcarii. 9 kwietnia 1947 Carmen Mory w więzieniu podcięła sobie żyły.

Vera Salvequart była z zawodu pielęgniarką, do FKL Ravensbrück trafiła za łamanie ustaw norymberskich. Wiązała się dwukrotnie z mężczyznami żydowskiego pochodzenia, a po aresztowaniu nie zdradziła ich miejsca pobytu. Proces w Hamburgu i zeznania świadków ujawniły bardzo niejednoznaczną postawę Very Salvequart. Oskarżono ją, iż od stycznia 1945 roku brała udział w zabijaniu więźniarek poprzez podawanie im białego proszku, również poprzez robienie zastrzyków z trucizny. Na rozkaz władz obozowych wpisywała więźniarki na listy śmierci, wyrywała złote zęby. Sama zeznawała: „Nigdy nikogo nie zabiłam. Pomagałam, gdzie mogłam, aby polepszyć straszny los chorych więźniarek”. Część kobiet zeznawała w obronie Very, opowiadały, że przynosiła im ciepłe ubrania, jedzenie, twierdzono również, że uratowała wiele więźniarek wpisując je zaocznie na listę zabitych. Została za to skazana przez obozowe Gestapo na karę śmierci, uniknęła jej, gdyż ukryli ją więźniowie z obozu męskiego. Mimo niejednoznaczności skazano ją na karę śmierci. Problemem dla obrońców był fakt, że sama Vera Salvequart składała ustnie i pisemnie siedem różnych zeznań, często ze sobą sprzecznych.

Na karę śmierci skazano również najmłodszą (26 lat w momencie rozpoczęcia procesu) z oskarżonych kobiet Dorotheę Binz, przełożoną nadzorczyń, słynącą z okrucieństwa wobec więźniarek. Jej obrońca starał się ją przedstawić jako kobietę młodą, nieświadomą zła, które czyni. Według niego winy, które mogłyby wynikać z pełnionej przez nią funkcji, w rzeczywistości były znacznie mniejsze, gdyż z racji młodego wieku Binz nie miała autorytetu i posłuchu wśród podwładnych. Adwokat nie miał jednak szans wobec druzgocących i jednoznacznych zeznań świadków. 5 z 7 oskarżonych kobiet zostało skazanych na kary śmierci przez powieszenie.

Do wykonania wyroku ściągnięto z Wielkiej Brytanii doświadczonego kata Alberta Pierrepointa, który wykonywał już wyroki po procesie załogi Bergen-Belsen. Egzekucje odbyły się 2 i 3 maja 1947 roku w więzieniu Hameln. Śmierci uniknęła wtedy Vera Salvequart, która za wszelką cenę próbowała się ratować, zeznając, że wraz ze swoim żydowskim kochankiem, który był brytyjskim agentem, wykradła plany rakiet V2. Wiadomość ta była na tyle istotna, że Brytyjczycy nie mogli jej zbagatelizować i musieli ją sprawdzić, odraczając tym samym wykonanie wyroku. Ostatecznie jednak również ona została powieszona 26 czerwca 1947 r.

Joanna Lubecka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.