Gdyby nie filmy porno z lat 20. to proste, niewinne urządzenie leżałoby w każdej łazience obok lokówek i szczoteczki do zębów. Nazywa się dildo - od włoskiego diletto, czyli... przyjemność.
Jego historia to także historia kobiecej seksualności; seksualności nie będącej niczym innym niż tylko samotnością. Wiadomo, że w starożytności stworzyli go mężczyźni, ale bynajmniej nie powodowani troską o jakość kobiecych doznań, bo kobieta była wówczas istotą bez własnej seksualności.
Pani Kwaśna Landrynka (nie chce wystąpić pod nazwiskiem), badaczka erotyki w kulturze, twierdzi że „współcześnie wciąż myśli się o wibratorze jako oznace zepsucia obyczajów”. - Ludziom się wydaje, że powstał kilkanaście lat temu i teraz szturmem zdobywa rynek - mówi pani Kwaśna.
Pani Kwaśna Landrynka (nie chce wystąpić pod nazwiskiem), badaczka erotyki w kulturze, twierdzi że „współcześnie wciąż myśli się o wibratorze jako oznace zepsucia obyczajów”. - Ludziom się wydaje, że powstał kilkanaście lat temu i teraz szturmem zdobywa rynek - mówi pani Kwaśna.
Więcej o tym czytaj w pełnej wersji artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.