Klienci kontra sklepy. Pozwy o odszkodowanie: drogeria Hebe nie zapłaci
Konsumenci pozywają sieci handlowe o odszkodowania, ale nie zawsze wygrywają. Pani Anna w drogerii Hebe w Toruniu testowała podkłady. Kosmetyk zmyła dostępnym w sklepie płynem i mocno się oparzyła. Co na to sąd?
Klientka pozwała o 40 tys. zł zadośćuczynienia spółkę Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja, która prowadzi sieć drogerii Hebe. A dodajmy, że do wypadku doszło w drogerii w jednej z toruńskich galerii handlowych.
Próbki podkładu pani Anna zmyła z ręki płynem, który stał na stanowisku do makijażu. Nie był to jednak preparat do demakijażu, a płyn do dezynfekcji rąk. Lekarz rodzinny stwierdził u niej oparzenie chemiczne, a dermatolog - ostre kontaktowe zapalenie skóry, mogące trwać nawet kilka lat. Do dziś kobieta leczy się sterydami. Od sklepu nie dostanie jednak ani grosza zadośćuczynienia.
Sąd: Sklep jest niewinny
Wyrokiem Sądu Rejonowego w Toruniu (już prawomocnym), pozew pani Anny oddalono i obciążono ją 3160 zł kosztów sądowych. Po przesłuchaniu świadków i analizie opinii biegłego, sędzia Magdalena Glinkiewicz doszła do wniosku, że sklep jest niewinny. Nie bez znaczenia okazał się fakt, że pani Anna jest z zawodu kosmetyczką.
W dalszej części artykuły m.in.
- argumentacja sądu dotycząca wyroku w sprawie pani Annny
- inne przypadki bojów o odszkodowanie klientów takich sieci jak Lidl i Biedronka
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.