Kinderćpuny mogą się nawet narkotyzować dezodorantem

Czytaj dalej
Krzysztof Strauchmann

Kinderćpuny mogą się nawet narkotyzować dezodorantem

Krzysztof Strauchmann

Walka z „dopalaczami” daje efekty. Śmiertelnym zagrożeniem dla dzieci mogą być jednak zwykłe substancje z naszej kuchni, łazienki czy domowej apteczki. Po fali zatruć dopalaczami część narkomanów wróciła do stosowanych wcześniej specyfików.

W sobotę (16 listopada) w szpitalu w Jeleniej Górze, po 3 godzinach nieudanej reanimacji, zmarł 11- letni chłopiec. Według pierwszych ustaleń policji, chłopiec razem ze swoją 13- letnią kuzynką kupili dezodorant, żeby razem eksperymentować. W pustostanie odurzali się gazem z dezodorantu, aż chłopiec poczuł się źle i poszedł po pomoc. Dziewczynka też trafiła do szpitala, jej życiu nic nie zagraża.

- Wynalazczość i inwencja dzieci i młodzieży, co można wykorzystać do odurzania się, jest nieograniczona - komentują zgodnie terapeuci i lekarze. Na Opolszczyźnie znany jest przypadek zatrucia gazem do produkowania bitej śmietany w sprayu. Do odurzania się wykorzystywane są kleje, lakiery, rozpuszczalniki, gaz z zapalniczek, środki chemiczne do dezynfekcji, a nawet proszek do prania czy proszek do pieczenia. Dawniej korzystali z tego więźniowie bez dostępu do narkotyków. Dziś po domową chemię, groźną dla zdrowia, sięgają dzieci - kinderćpuny.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Krzysztof Strauchmann

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.