Kidawa-Błońska: Polska bardzo potrzebuje takiego prezydenta jak Tusk

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smolinski
Dorota Kowalska

Kidawa-Błońska: Polska bardzo potrzebuje takiego prezydenta jak Tusk

Dorota Kowalska

O tym, czy Donald Tusk wróci do polskiej polityki, dowiemy się zapewne za rok - mówi posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska z PO w rozmowie z Dorotą Kowalską.

Wszystko wskazuje na to, że Donald Tusk wraca do polskiej polityki, prawda?
To naturalne, że Donald Tusk jest zainteresowany wydarzeniami w Polsce. Trudno, by wieloletni premier polskiego rządu całkowicie odciął się od tego, co się dzieje w naszym kraju. Sprawy Polski są mu bliskie. Sam przewodniczący już wielokrotnie odniósł się do spekulacji o powrocie. O jego decyzji, czy wróci do polskiej polityki, dowiemy się zapewne za rok.

Nie uważa pani, że słowa o walce ze współczesnymi bolszewikami były bardzo mocne? Zwłaszcza że padły tuż przez 11 listopada.
Donald Tusk wygłosił w Łodzi bardzo ciekawy i pouczający wykład. Poruszył w nim wiele wątków polskiej historii, nie uważam jednak, by te słowa uderzały w konkretne osoby. Niektórzy są przewrażliwieni na swoim punkcie i wzięli te słowa do siebie. To już ich indywidualne odczucie. Moim zdaniem, ten wykład tworzył całość opisującą zagrożenia i problemy, które stoją przed Polską. Właśnie temu miał służyć i wsłuchując się w całość, można wynieść bardzo interesujące wnioski.

11 listopada Donald Tusk nie spędził w Paryżu, gdzie spotkali się przywódcy ponad sześćdziesięciu krajów z okazji zakończenia I wojny światowej. Przyjechał do Polski. Co Donaldem Tuskiem kierowało?
Na pewno to, że 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości to wydarzenie, które już się nigdy nie powtórzy. To wyjątkowa rocznica, którą Donald Tusk chciał spędzić z rodakami, wspólnie, ponad podziałami. Pokazał, że da się tego dnia, w imię wyższego dobra, zapomnieć o różnicach i świętować razem.

Ale szef Rady Europejskiej nie został euforycznie przywitany przez obecny rząd: stał w którymś tam szeregu, nikt nie podał mu ręki.
Powiedzmy to szczerze, że w ogóle nie został przywitany. To małostkowe, już nie wspominając o pominięciu zasad protokołu dyplomatycznego. Prezydent Duda i przedstawiciele rządu apelowali o jedność, wspólne świętowanie, zakopywanie różnic, po czym, na najważniejszej tego dnia uroczystości, nie przywitano najwyższego przedstawiciela Unii Europejskiej obecnego na placu Piłsudskiego. Donald Tusk nie przyjechał tam przecież jako osoba prywatna. Takie zachowanie władz jest jednak przeciwskuteczne. Chcąc pominąć Donalda Tuska, jeszcze bardziej podkreślono jego obecność.

Niektórzy podnoszą, że swoim wystąpieniem przed komisją mającą zbadać aferę Amber Gold Donald Tusk rozpoczął kampanię wyborczą.
Donald Tusk nie prosił się o przesłuchanie przed komisją, nie ustalał też daty posiedzenia. Jeżeli ktokolwiek uczynił z sejmowych komisji śledczych trampolinę w wyborach, to są to politycy Prawa i Sprawiedliwości. Komisje miały pomóc ich kandydatom wygrać wybory w Krakowie czy Warszawie. To się nie udało żadnemu z nich. Przewodnicząca Wassermann przegrała wybory w Krakowie, a na dzień po nich wyznaczyła przesłuchanie Donalda Tuska.

I jak pani ocenia to przesłuchanie?
Faktem jest, że komisja poniosła porażkę, ponieważ przez dwa lata pracy nie ustaliła niczego nowego w sprawie Amber Gold. Politycy PiS pytali podczas przesłuchania o odczucia, przemyślenia, starali się urazić lub obrazić Donalda Tuska. Chcieli wyprowadzić go z równowagi, atakując jego rodzinę. Nie udało się to. Dwa lata prac i zupełna porażka komisji i przewodniczącej Wassermann. Przesłuchanie potwierdziło jedynie to, o czym mówiliśmy od początku. PiS traktuje sejmowe komisje śledcze instrumentalnie, bo ich celem nie jest wyjaśnienie sprawy, a polityczna nagonka. Nie taka jest rola komisji śledczych.

Zwolennicy Donalda Tuska twierdzą, że to właściwie on przesłuchiwał komisję, a nie komisja jego.
Donald Tusk cierpliwie odpowiadał na pytania, odpierał ataki na siebie i swoją rodzinę. Natomiast członkowie komisji wyraźnie nie byli przygotowani do przesłuchania. Nie zadawali pytań, które mogłyby wnieść coś nowego do sprawy. Próba udowodnienia, że to „wina Tuska” nie powiodła się.

Pani jest uważana za jedną z osób z Platformy Obywatelskiej bliskich Donaldowi Tuskowi, bo wiadomo, że frakcji w PO jest kilka. Więc tak szczerze, z ręką na sercu, myśli pani, że Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.